Dziś z koleżanką z pracy na godz. 11.30 byliśmy umówieni na negocjacjach w Katowicach. Stawiliśmy się bardzo elegancko 10 min. przed czasem i czekamy.
I czekamy, ... i czekamy.
Okazało się, że firma, która nas zaprosiła, wyznaczyła wszystkim oferentom tę samą godzinę. W rezultacie nasze spotkanie miało miejsce 2 godziny później. Fajnie.
Tyle tylko, że akurat jutro mamy również negocjacje z innego tematu w ... Bydgoszczy. Tak więc na "dzień dobry" wystartowaliśmy z dwugodzinnym opóźnieniem.
Dojechaliśmy do hotelu przed 21.30.
Pogoda się zepsuła. Już w Lesznie padał grad. (Jechaliśmy przez Wrocław, Poznań). I potem już ciągle było czarno-ciemno, burzowo, deszczowo i piorunująco.
W takich warunkach jechało się dość trudno. Mam prawo być już zmęczony.
Najważniejsze, że dotarliśmy szczęśliwie na miejsce.
Rynek w Bydgoszczy - zdjęcie z 2011 |
Pozdrowienia z Bydgoszczy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz