Dziś wieczorem byliśmy na Mszy Świętej w intencji moich rodziców, gdyż właśnie obchodzą 45 rocznicę ślubu.
Gdy po mszy składaliśmy Jubilatom gratulacje i życzenia, przypomniał mi się taki incydent sprzed 20 lat. Wtedy też rodzice mieli zamówioną mszę. Kilka dni przed tym dniem, mój przyszły teść (byliśmy już po zaręczynach), wiedząc, że będzie w kościele uroczystość, zapytał mnie, czy to jakaś okrągła rocznica. Mnie coś się pomyliło w rachunkach i odpowiedziałem mu, że nie, że moi rodzice co roku zamawiają mszę w okolicach rocznicy ślubu. Ale mi potem było głupio.
Tak czy inaczej mamy i mieliśmy z żoną dobre wzorce. Teściowie zmarli kilka lat temu, ale do końca swoich dni się kochali - to było widać. Szczególnie, gdy teść opiekował się już w pewnym momencie schorowaną żoną.
Moi rodzice żyją ze sobą już 45 lat. Życzyłem im, by mieli dobrych synów (czyli mnie i bracika) i wnuków (czyli moich synów). Modliliśmy się dla nich o zdrowie, o Boże błogosławieństwo.
Kilka lat temu, gdy my z Elą mieliśmy którąś z naszych rocznic, wtedy kilkuletni Jacek zapytał:
- A ja byłem na waszym ślubie i weselu ?
- Nie, nie byłeś - i zanim spróbowaliśmy cokolwiek dodać, odpalił:
- Nie zaprosiliście mnie ! To ja was na mój ślub też nie zaproszę !
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz