Pisałem jakiś czas temu, że być może pojadę służbowo do Rzymu.
Niestety, w związku z tym, iż termin spotkania pierwotnie był wyznaczony na początek lipca, okazało się, że nie wszystkim pasuje. Kolega z Czech miał już zaplanowany prywatny wyjazd z rodziną. Od razu ja też zameldowałem, że w późniejszych dniach lipca wyjeżdżam na wakacje. W związku z tym szef wyznaczył spotkanie na 15 czerwca w Katowicach. Nawet dobrze - pomyślałem sobie - nie będę musiał nigdzie jeździć. Koledze z Włoch zarezerwowałem (z pomocą sekretarki) hotel.
I byłoby wszystko dobrze, gdyby nie e-mail, który odebrałem w ostatnią środę przed Bożym Ciałem, z którego treści wynikało, że spotkanie, tak jak było uzgodnione będzie w tym samym dniu, w tych samych godzinach, z tą sama agendą tylko, że ... w Bukareszcie.
Tak więc jutro wcześnie rano startuję do Rumunii.
Tam jeszcze nie byłem i szczerze mówiąc nawet nie wiem czego się spodziewać.
Mam już lekki reisefieber.
Proszę mi życzyć udanej podróży i powodzenia na miejscu.
Pozdrawiam
powodzenia! ponoć tam pięknie...
OdpowiedzUsuń