Właściwie po to tu przyjechałem, by zobaczyć Katedrę w Mediolanie.
Dziś cały dzień był poświęcony jej zwiedzaniu, oglądaniu, podziwianiu i zachwyceniu się.
Już przed samą jej elewacją możnaby spędzić długie godziny rozpoznając detal po detalu, scenę po scenie, figurę po figurze, dziesiątki, setki, a chyba tysiące elementów.
Fragment elewacji |
Po wejściu do środka, kolejny zachwyt: pięć naw przedzielonych lasem kolumn robi wrażenie.
Nawa główna |
Gdy człowiek uświadomi sobie historię tego miejsca, po prostu uginają się pod nim nogi. Czy jest inna katedra w świecie, gdzie wypisani są wszyscy biskupi od pierwszego, którego ustanowił jeden z Apostołów?
Na fundamencie Apostołów. Tu od Barnaby |
Dobrze, że zeszliśmy do części archeologicznej pod katedrą. Być może tu w IV wieku Biskup Mediolanu - św. Ambroży po nawróceniu ochrzcił św. Augustyna.
Starożytne Baptysterium |
Czy można takie wydarzenie przebić? Głównym patronem katedry jest jednak św. Karol Boromeusz, architekt Soboru Trydynckiego. Pod prezbiterium znajduje się jego krypta.
Krypta z kryształową trumną św. Karola Boromeusza |
Jeśli można jakoś stopniować wartość relikwi, a pewnie można, to najważniejszą jest tu gwóźdź z ukrzyżowania Jezusa. Znajduje się on nad ołtarzem tam, gdzie święci się czerwona lampka.
Mały czerwony punkcik na kopule - czy tam znajduje się gwóźdź z ukrzyżowania? |
Po kilku godzinach we wnętrzu, gdzie pewnie nawet po tygodniu nie dałoby się zwrócić uwagi na wszystko, co się tam znajduje, w końcu zdecydowaliśmy się wyjść, by... wjechać windą na dach katedry.
Tego, co tam zobaczyliśmy też nie da się opisać 🙂
...ani przedstawić zdjęciami |
Potem jeszcze zahaczyliśmy o katedralne muzeum, by na koniec dnia wejść ponownie do świątyni w celu, dla której ją bądź co bądź zbudowano - na modlitwę.
Wieczorna Eucharystia |
Nie umiem tego dnia podsumować. Brak słów
Pozdrowienia z Mediolanu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz