Biblia ma to do siebie, że nawet gdy zna się ją dość dobrze, ciągle zachwyca możliwością odkrywania jej nowych znaczeń.
W nawiązaniu do dzisiejszej Ewangelii tyle razy słyszałem, o konieczności pomnażania talentów i przestrogach, by talentów nie zakopywać. Wczoraj zaś przeczytałem krótki tekst ks. Andrzeja Draguły. Pozwolę go sobie przytoczyć:
Przypowieść o talentach jest dla mnie historią o podwójnym radykalizmie. Najpierw o radykalnym zaufaniu Boga, który hojnie dzieli się swoimi dobrami, bo przecież, by rozdzielić talenty między sługi, trzeba było im ufać. I im więcej daru, tym więcej zaufania. Po wtóre o radykalnym zaufaniu Bogu i jego hojności. Historia trzeciego sługi pokazuje, że to nie jest takie oczywiste. Zamiast zaufać swemu gospodarzowi, zaczął go podejrzewać. Nie uwierzył w jego hojność i zaufanie. Kim jest Bóg? Tym hojnym czy tym skąpym? Tym, który daje, czy tym, który zabiera? Tym, który cieszy się z pomnożonego daru, czy tym, który czyha, by tylko odzyskać, to co Jego? Bo jeśli jest dla Ciebie tylko tym skąpym, który wyłącznie zabiera, żąda zwrotu i czyha, by odzyskać swoje, nie zdziwię się, gdy od takiego Boga odejdziesz. Ja też bym odszedł.
Super!
Dobrej niedzieli
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz