Z racji obowiązków zawodowych nie mogłem w tym roku uczestniczyć kilka tygodni temu w spotkaniu z Prezydentem Miasta u nas na Halembie.
A szkoda, bo miałem zamiar zapytać o bezpieczeństwo na drodze.
Kilka miesięcy temu, jeśli dobrze pamiętam, po kolejnym incydencie, potrąceniu kogoś na przejściu dla pieszych na ul. Halembskiej w okolicy skrzyżowania z ul. Pakuły i Grodzką, przygotowano inwestycję i nad przejściem dla pieszych zamontowano świetlny znak informujący o przejściu właśnie. Odtrąbiono sukces i zakończono sprawę.
A ja się już wtedy zastanawiałem, po co? Przecież 90% kierowców wie, że w tym miejscu jest przejście. Nie w tym jest problem. To przejście jest fatalnie oświetlone. Jeśli dodatkowo ktoś jedzie z przeciwka, naprawdę nie widać tam zbyt wiele. Prawie zupełnie ciemne są chodniki i kierowca nie ma dużych szans dojrzeć, czy ktoś z chodnika nie wchodzi właśnie na jezdnię.
ul. Halembska - mój aparat i tak pokazuje więcej niż tam faktycznie widać |
Jeśliby chcieć pokazać władzom miasta, jak powinno być oświetlone przejście dla pieszych, można zobaczyć kilkaset metrów stąd na nowym skrzyżowaniu ul. Podlaskiej z Jaronia.
ul. Podlaska - skrzyżowanie z Jaronia |
Tędy w ciągu całego dnia nie przechodzi pewnie więcej niż 20 osób, a ruch samochodowy nie sięga nawet 5% tego, co na ul. Halembskiej. Ale za to jest tak, jak powinno być.
Ja wiem, że Miasto jest biedne. Ja się już nawet przyzwyczaiłem, że od kilku lat świeci u nas w ramach oszczędności co druga latarnia.
Tym bardziej, jeśli robi się ruch w kierunku poprawy bezpieczeństwa na drodze, to trzeba go robić z sensem, a nie wydawać pieniądze na pulsujący znak, pozostawiając problem niedoświetlonego przejścia tak, jak był.
Pozdrawiam
Mam podobne spostrzeżenia dotyczące wszystkich przejść na tej ulicy. Jeśli ma się dobre reflektory w samochodzie to jeszcze jest ok, ale w przypadku starszych samochodów jest bardzo słaba widoczność.
OdpowiedzUsuń