Kiedy się zrodził ten pomysł? Nie pamiętam.
Można powiedzieć, że po naszej podróży na 25 lat małżeństwa do Barcelony, Lizbona na 30 jest dość naturalna.
Jedno z pierwszych dziś zdjęć w Lizbonie |
Ale jak ten zamysł się pięknie rozwijał!
W sierpniu zeszłego roku, Ela znalazła informację, że w Gliwicach będzie spotkanie z Marcinem Kydryńskim. Mnie nie trzeba było specjalnie zachęcać tym bardziej, że opowiadał o Lizbonie właśnie. Zakupiłem wtedy jego książkę i zagadnąłem Pana Marcina w temacie naszego zamiaru. Otrzymaliśmy wtedy szczególną dedykację:
Dedykacja Marcina Kydryńskiego |
Lektura i przepiękne zdjęcia Autora tylko mnie utwierdziły w marzeniu, by do stolicy Portugalii się wybrać. A marzenia, jak wiadomo, są po to, żeby je spełniać. Kilka miesięcy później kupiłem nam bilety na samolot. W dniu naszej rocznicy ślubu już cierpliwie czekały.
Jakby tego było mało, w zeszłym miesięcu udało mi się jeszcze raz przedsmakować Lizbony. Fado - kwintesencja tutejszego piękna wyrażona w muzyce, zawędrowała do Tychów. Zjawiskowy koncert Fabii Rebordão tylko zaostrzył mój apetyt.
No to jesteśmy!
Widok z Alfamy, gdzie mieszkamy |
Pozdrowienia z Lizbony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz