Właściwie wyprawę, którą właśnie z Elą przeżywamy, zaplanowaliśmy 25 lat temu.
Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze jak, gdzie i w jakich okolicznościach będziemy przeżywać swój srebrny jubileusz małżeństwa, ale już w styczniu 1993 roku przysięgaliśmy sobie, że za 25 lat (i aż do śmierci) będziemy razem.
Jesteśmy więc razem w Barcelonie.
Dlaczego w stolicy Katalonii? To była jedna z opcji. Barcelona zamarzyła mi się w zeszłym roku, gdy czytałem Katedrę w Barcelonie Ildefonso Falconesa.
Już dziś w pierwszym dniu pobytu - właściwie bez planu dnia - trafiliśmy do Bazyliki Santa Maria del Mar, której budowę opisuje autor powieści.
To, co zobaczyliśmy, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
Zawrót głowy od spojrzenia w górę |
Kataloński gotyk jest niewiarygodny. Moja Ela spojrzała i zadała po prostu pytanie: jak oni byli w stanie coś takiego wybudować bez dźwigów i bez współczesnej wiedzy o konstrukcjach. A ja się zastanawiam, gdzie bylibyśmy dzisiaj bez architektów i konstruktorów z XIV wieku.
Nawa główna |
Strzelistość filarów jest tu niesamowita. Trzeba podejść bliżej.
Prezbiterium |
Za ołtarzem stoi przepiękna Madonna z Dzieciątkiem.
Santa Maria del Mar |
Święta Mario od Morza pomagaj i nam przepłynąć bezpiecznie przez burze, które uderzają w okręt naszego życia.
Pozdrowienia z Barcelony
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz