Ciekawa myśl chodzi mi ostatnio po głowie.
Chyba została podrzucona przez naszego wielkopostnego rekolekcjonistę.
Popularne jest twierdzenie, ze ten sam tłum, który chwilę wcześniej wołał "Hosanna", kilka dni później u Piłata domagał się głośno "Ukrzyżuj!"
W dzisiejszej Ewangelii czytamy słowa św. Piotra 50 dni później:
Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci...
Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. «Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz».
(...) I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.
To jest początek Kościoła.
Tak, jeśli można założyć, że ci sami ludzie, którzy chcieli w Niedzielę Palmową obwołać Jezusa Królem, potem sprowadzili na Niego ukrzyżowanie, można też powiedzieć, że następnie po wysłuchaniu Piotra zostali ochrzczeni (oczywiście, że nie wszyscy).
To dopiero daje perspektywę:
Hosanna => Ukrzyżuj => Kościół
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz