poniedziałek, 12 grudnia 2022

Feminatywy

Może jestem za stary, ale gdy słyszę w radio, że ktoś rozmawia z gościnią, to... przełączam na inną rozgłośnię.

Gdzieś w Toskanii

Jakoś nie umiem tego zdzierżyć. 



Pozdrawiam 




1 komentarz:

  1. Lata przemiany ustrojowej. Wraz z początkiem ogólniaka starszyzna ruszyła na zachód w poszukiwaniu lepszego zajęcia. Dojazd do szkoły z małej mieściny zajmował sporo czasu więc w tygodniu przebywałem w internacie. Weekendy spędzałem na peryferiach.
    Ciotka chorowała. Którejś soboty zjawiła się pielęgniarka na wizytę. Panie obradowały przy kawie o sprawach wszelakich. Kiedy zegar wybił okrągłą godzinę nastała pora aby zająć się kwestiami zdrowotnymi. Zaczęło się od wywiadu. Temperatura, ciśnienie, puls mieściły się w normie. Osłuchiwanie nie wykazało niczego nadzwyczajnego. Podczas oględzin brzucha pojawiła się wzmianka o sprawach kobiecych. Pani zaproponowała zrobienie feminatywy. Ciotka zniknęła gdzieś na dłuższą chwilę. Kiedy wróciła przyniosła gumowy wlewnik z wężem zakończonym dość charakterystyczną końcówką. Przez długi czas żyłem w przekonaniu, że feminatywa to zabieg medyczny dedykowany dla pań.

    OdpowiedzUsuń

Etykiety

zdjęcia (2821) wiara (1163) podróże (1000) Pismo Św. (726) polityka (719) po ślonsku (450) rodzina (426) Śląsk (417) historia (405) Kościół (383) zabytki (378) humor (301) Halemba (297) człowiek (265) święci (230) książka (226) muzyka (215) praca (212) sprawy społeczne (178) gospodarka (177) Ruda Śląska (154) muzeum (126) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (108) filozofia (105) miłosierdzie (98) środowisko (92) Covid19 (89) sport (83) dziennikarstwo (76) wojna (70) film (69) Papież Franciszek (63) biurokracja (58) Szafarz (46) dom (45) varia (38) teatr (37) św. Jacek (34) makro (7)