Może ktoś pamięta, że najpierw e-mailem (co zignorowano), a potem już oficjalnie, w końcu października wystąpiłem do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie (GDOŚ), by podzielił się ze mną swoją wiedzą, jak Państwo dba o naszą Kłodnicę: KLIK
Mam przecież świadomość, że moje przyglądanie się naszej rzece niewiele wnosi.
Kłodnica powyżej ujścia Jamny |
Minął miesiąc i dziś sytuacja wygląda następująco:
- 14 listopada dostałem informację z GDOŚ, iż mój wniosek "nie dotyczy kwestii znajdujących się w ich właściwości" i przekazują moje zapytanie do
- Głównego Inspektora Ochrony Środowiska (GIOŚ) i
- Prezesa Wód Polskich, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie (PGW Wody Polskie)
- 18 listopada dostałem informację z GIOŚ, że przekazują mój wniosek do Prezesa PGW Wody Polskie, a punkt 1 rozpatrzą we własnej kompetencji
- 25 listopada otrzymałem z GIOŚ informację o danych z monitoringu jakości wód rzeki Kłodnicy, z których wynika, że jej jakość jest badana w jednym punkcie na terenie Rudy Śląskiej - poniżej ujścia Jamny oraz link do informacji: https://wody.gios.gov.pl/pjwp/publication/RIVERS/88
- Dziś dostałem informację z PGW Wody Polskie Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej Departament Zarządzania Środowiskiem Wodnym :) , że przesyłają moją prośbę do p.o. Zastępcy Dyrektora ds. Usług Wodnych i Zarządzania Środowiskiem Wodnym RZGW Gliwice
No to czekam dalej.
A swoją drogą, to ładną mamy biurokrację. Nie dziw, że do dziś nikt nie wie, co stało się w Odrze.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz