Ponieważ, jak to ma miejsce regularnie kilka razy w roku, poszczególni biskupi wystosowują kolejne komunikaty z dyspensą na najbliższy piątek w swoich diecezjach, postanowiłem napisać, co o tym myślę.
Mój dzisiejszy obiad, który będzie też na jutrzejszy dzień z dyspensą 😉 |
Po pierwsze, jeśli jestem członkiem Kościoła, to obowiązuje mnie prawo tej instytucji. Dlatego też i z racji tradycji (która jest dla mnie wartością), i przestrzegania obowiązujących reguł, w zasadzie piątkowego postu przestrzegam. Piszę "w zasadzie", bo trzeba przyznać, że jakieś drobne uchybienia w tej sprawie z pewnością mi się zdarzyły.
Po drugie, prawo, które trzeba szanować, można też zmienić, jeśli nie przystoi do rzeczywistości i można o tym dyskutować.
Dziś, gdy kawałek szynki jest znacznie tańszy niż ser czy ryba, idea postu została tu wypaczona. Oczywiście ktoś może powiedzieć, żebym w piątki jadł chleb z samym masłem (a nawet bez), a na obiad makaron na gęsto z cukrem (albo i bez). Pewnie, tak mogę robić. Ale w takim razie ja mogę powiedzieć, że prawo kanoniczne wypadałoby tu zmienić i zamiast postu od pokarmów mięsnych lepiej zapisać post od pokarmów droższych czy bardziej wykwintnych. Tak, mam świadomość, że kryteria są tu mniej ostre, a prawo winno być z zasady przejrzyste. Zastanawiam się jednak, co lepiej: twarde bezsensowne zasady czy rzeczywiście podkreślające ideę postu, ale z pozostawieniem wiernym osądu własnego sumienia.
Po trzecie, w sytuacji jaka jest i która pewnie prędko się nie zmieni, dość dawno temu doszedłem do wniosku, że samo przestrzeganie prawa nie jest wystarczające dla mojej wiary. Jeśli faktycznie z racji wspominania w piątki śmierci Pana Jezusa - mojego Zbawiciela, chcę jakoś szczególnie mu i podziękować, i jakoś współczuć, muszę postanowić sobie jakiś rzeczywisty post, który pomoże mi kierować myśli na Golgotę. W tym kontekście od kilku lat w piątki w zasadzie nie używam facebooka.
To tyle w kwestii piątkowego postu z mojej strony.
Zapraszam do dyskusji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz