Właśnie minęło pół wieku odkąd pojawiłem się na świecie. To niesamowite i wydaje mi się dość nierealne, ale twarda matematyka jest nieubłagana. Kończę dziś 50 lat.
Pięćdziesięciolatek |
Podobno gdy miałem mniej więcej roczek, w roku 1970, było ze mną krucho i niewiele brakło, a już wtedy przeniósłbym się na tamten świat. Jednak przeżyłem.
Nie wiem, jak jest w niebie, ale cieszę się, że przeżyłem. Nawet jeśli nie zawsze było łatwo, to miałem dotychczas bardzo udane, ciekawe i szczęśliwe życie.
Dziękuję moim rodzicom za te pierwsze dwadzieścia kilka lat, które mnie ukształtowały. I bratu, z którym dorastałem.
Dziękuję mojej żonie za każdy rok z tych prawie 27 wspólnie przeżytych. Za Jej codzienną miłość.
Dziękuję moim synom za wniesiony nowy sens w moje życie.
Dziękuję wszystkim, których spotkałem w tym półwieczu życia. Wszystkim - bez wyjątku.
Dziękuję Ci Boże za to, że jestem.
I choć moje dotychczasowe życie było bardzo dobre, mam jeszcze taką bezczelną prośbę. Mówią, że to wiek abrahamowy. Więc proszę Cię, by, jak w przypadku Abrahama, wszystko co najlepsze w życiu, było jeszcze przede mną. Po prostu błogosław i prowadź do końca i potem przez całą wieczność.
Amen
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz