Zgadzam się, że nazywanie Auschwitz-Birkenau polskim obozem koncentracyjnym jest draństwem. To samo dotyczy innych niemieckich fabryk śmierci, które funkcjonowały na dzisiejszych ziemiach Polski podczas okupacji.
Trzeba się takiemu fałszowaniu historii przeciwstawiać.
Chciałbym jednak przestrzec przed dwoma zagrożeniami.
Po pierwsze, przy okazji nie budźmy demonów przeszłości. Jestem dumny z tego, że możemy dziś żyć w wolnym kraju, w przyjaznym sąsiedztwie Niemiec (już kiedyś o tym pisałem: KLIK). Sporo ludzi się nad tym napracowało i dobrze by było dla nas wszystkich, by tego nie burzyć. Niestety coraz częściej w dzisiejszej Polsce spotykam się z retoryką wrogości, jaką nas karmiono w latach PRL-u. To nie jest dobry kierunek.
Po drugie, ustawowe zakazywanie używania określenia "polskie obozy koncentracyjne" może i ma jakiś sens, jeśli prawem (które podlega u nas coraz większej dewaluacji) można komuś nakazać prawdę. Mam jednak w tym kontekście pytanie, jak nazwać obozy koncentracyjne, które powstały po tzw. "wyzwoleniu". Jedno z takich haniebnych miejsc znajdowało się na Zgodzie w Świętochłowicach.
Pozostałości po bramie do obozu na Zgodzie |
W tych dniach mija 72. rocznica ponownego "zasiedlenia" obozu, gdzie zginęło wielu niewinnych acz podejrzanych dla nowej władzy ludzi, w tym wielu Ślązaków.
Tablica pamiątkowa |
Czy nazwanie obozu na Zgodzie i innych podobnych, które powstawały w roku 1945 "polskim obozem koncentracyjnym" będzie karane nawet, jeżeli taka jest brutalna prawda? Oczywiście można się spierać o to, na ile one były polskie, a na ile radzieckie, czy zakładali je wolni Polacy czy pod nową okupacją wschodu, itp., co nie zmienia faktu, że te straszne miejsca w początkach PRL-u funkcjonowały.
Pozdrawiam
Spotkałem się z opiniami i zarzutami, że zarówno obóz z '45, jak i KL Auschwitz Eintrachthutte, były współzakładane i zarządzane przez okolicznych Ślązaków. Znając wrogość części mieszkańców Śląska do Polski i panujący u nas na Śląsku antysemityzm myślę że niestety tak mogło być w istocie. Tak więc my Ślązacy też mamy nie odrobioną lekcję jeśli chodzi o ciemne strony naszej historii. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKim jesteś, że formułujesz takie przypuszczenia i dlaczego napisałeś to jako Anonim? Skąd znasz wrogość mieszkańców Śląska do Polski oraz panujący na Śląsku antysemityzm. Z tych słów wnioskuję, że nie masz pojęcia o historii Śląska i Ślązaków. Niestety, tacy ludzie jak ty, kształtują opinię o nas i o tym kim jesteśmy i czego oczekujemy od wywalczonej w trzech Powstaniach Śląskich Macieży, która w rzeczywistości okazała się Macochą.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że zbyt często kierujemy się pewnymi wersjami wydarzeń, ich ocenami, których "lepiej nie ruszać", jakby już sama próba ich weryfikowania, odświeżenia, miała nam przynieść wielką ujmę. A przecież wystarczy przypomnieć, że nasi przodkowie w niektórych powiatach śląskich w ponad 90% głosowali na A. Hitlera w pamiętnym roku 1933. Jeśli wolimy tego typu fakty przemilczać, eksponując wyłącznie jak najbardziej prawdziwe krzywdy przez nas doznane i tylko jasne strony naszej przeszłości, to znaczy że nie dorośliśmy do bycia spadkobiercami naszych dziadków.
UsuńProszę o źródło tych 90%
UsuńCo do zarządzania obozami:
Usuń- w czasie wojny byli to Josef Remmele - urodzony na Bawarii oraz Wilhelm Gerhard Gehring urodzony w Osnabrück zaś po wojnie niejaki Salomon Morel - urodzony w oklolicach Lublina - tak więc teoria o zarządzaniu przez Ślązaków nieco upada.
A po drugie panie Anonim tu np. https://pl.wikipedia.org/wiki/Narodowosocjalistyczna_Niemiecka_Partia_Robotnik%C3%B3w#/media/File:NSDAP_Wahl_1933.png jest mapka pokazująca głosowanie w 1933 i na Śląsku niemieckim poparcie oscylowało w granicach 40-45% . Dla przypomnienia Świętochłowice w 1933 należały do Polski.
Usuń