W sobotę w ramach Festiwalu Katowice Kultura Natura, kupiłem nietani bilet na, jak gdzieś wyczytałem najlepszą orkiestrę symfoniczną w Europie, czyli Royal Concertgebouw Orchestra z Belgii i pojechałem do mojego ulubionego NOSPR-u.
NOSPR |
Sala koncertowa - co mnie zawsze niezmiernie cieszy - pełna.
Nasza cudowna sala i cudowniejsza widownia |
Wyszli muzycy, w tym 8 kontrabasistów, nastroili się, a następnie przez burzę oklasków do swojego pulpitu podszedł dyrygent Klaus Mäkelä.
Pochylił głowę, skupił się, wydawało się, że publiczność przestała oddychać. Chwila absolutnej ciszy i właśnie od pizzicato kontrabasów zaczęła się V Symfonia B-dur Antona Brucknera.
Grali absolutnie perfekcyjnie. Dyrygent (choć zdecydowanie zaniżał średnią wieku) doskonale prowadził muzyków. Poza wszystkim innym jego ekspresja, gesty i cała postawa były przesympatyczne. Dobrze widzialem, bo siedziałem za puzonami i perkusją.
Klaus Mäkelä |
Po niemal 1,5 godzinie monumentalnego dzieła artyści zasłużyli na głośną owację na stojąco.
Standing ovation |
Też biłem brawo powstawszy z fotela.
Muszę jednak przyznać, że mnie Bruckner, którego słyszałem chyba pierwszy raz, jakoś nie porwał. Dla mnie było to przekombinowane. No cóż, nie znam się, ale bez udawania mogę szczerze wyrazić swoje odczucia.
Tak czy inaczej do NOSPR-u zapraszam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz