Divide et impera, Dziel i rządź ta starożytna maksyma ma się w naszej współczesnej Polsce bardzo dobrze.
Kogo by tu jeszcze skłócić w kontekście strajku nauczycieli:
- nauczycieli z rodzicami
- związkowców jednych z drugimi
- katechetów z tymi od innych przedmiotów
- dyrekcję szkoły z pracownikami
- strajkujących z niestrajkującymi
- tych którzy mimo wszystko chcą przeprowadzić zbliżające się (już w środę) egzaminy z tymi, co chcą zablokować wszystko
Jedyną możliwością przeciwstawienia się kolejnym podziałom, które w dość perfidny sposób narzucają nam rządzący, jest solidarne popieranie nauczycieli. A co to jest ta solidarność?
Solidarność – to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy brzemię dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza od solidarności. Nie może być program walki ponad programem solidarności. Inaczej rosną zbyt ciężkie brzemiona. I rozkład tych brzemion narasta w sposób nieproporcjonalny.
Jan Paweł II, Gdańsk 1987
Mamy w Polsce bogate doświadczenia w solidarności. Czy już nam zupełnie wyparowały?
Czy jest możliwa wzajemna solidarność:
- nauczycieli z rodzicami
- związkowców jednych i drugich
- katechetów z tymi od innych przedmiotów
- dyrekcję szkoły z pracownikami
- strajkujących z niestrajkującymi
- tych którzy mimo wszystko chcą przeprowadzić zbliżające się (już w środę) egzaminy z tymi, co chcą zablokować wszystko?
W każdym razie ja, jako rodzic, mąż nauczycielki, która jest wicedyrektorem, kolega wielu katechetów (w tym księży), niedoszły nauczyciel:
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz