Gdy zaczynałem studia w roku 1989, właśnie w Polsce zaczynała się tworzyć demokracja. Pierwszy rok na Politechnice Śląskiej w Gliwicach skończyłem na Wydziale Chemicznym, gdzie dostałem dość solidne podstawy matematyki, fizyki i chemii. Po roku nauki wraz z kumplem przenieśliśmy się na Wydział Inżynierii Środowiska. Będąc na ostatnim roku studiów, ówczesny Dziekan Wydziału zaproponował mi funkcję Asystenta w Instytucie Biotechnologii. Tak więc kończąc własne studia, prowadziłem już zajęcia z młodszymi kolegami. Po zakończeniu edukacji mogłem zostać na Uczelni, a potem rozpocząć studia doktoranckie. Ponieważ w roku 1994 zarobki w szkolnictwie nawet wyższym były bardzo mizerne, doszliśmy z żoną do wniosku, że z dwóch nauczycielskich pensji to my raczej nie wyżyjemy. Zacząłem więc szukać pracy. Tak trafiłem do firmy inżynierskiej, gdzie pracuję (z drobną przerwą) do dzisiaj.
Dlaczego o tym wspominam?
Dlatego, że w roku 1989 nikt z nas nie miał pojęcia jak potoczą się losy kraju i jaki zawód będzie dla człowieka dobry.
W roku 1994, gdy rozpoczynałem pracę zawodową, nikt nie wiedział czy i kiedy będziemy członkiem Unii Europejskiej (rok wcześniej dopiero z naszego terytorium wycofały się ostatnie oddziały Armii Czerwonej) .
Potem okazało się, że w mojej branży gospodarki wodno-ściekowej do Polski zaczęły napływać coraz większe fundusze, by pomóc nadrobić całe dziesięciolecia socjalistycznych zaniedbań. Jako projektanci i eksperci mieliśmy pełne ręce roboty. Z kolegami i koleżankami z biura braliśmy udział w dziesiątkach projektów związanych najpierw z pozyskaniem, a potem z wykorzystaniem europejskich pieniędzy przedakcesyjnych. Gdy Polska w 2004 roku stała się prawowitym członkiem Unii Europejskiej niewiele się zmieniło poza nazwą funduszu, który wcześniej nazywał się ISPA, a teraz Fundusz Spójności.
Dzięki temu miałem przez kilkanaście lat sporo trudnej i wymagającej dużo wysiłku pracy. Realizowane przez nas projekty z jednej strony dawały wiele satysfakcji, gdy oglądało się setki kilometrów budowanych sieci kanalizacyjnych oraz dziesiątki nowoczesnych oczyszczalni ścieków, co w konsekwencji przyczynia się do poprawy naszego środowiska. Z drugiej strony przez te lata mieliśmy zatrudnienie, w którym za wysiłek i profesjonalizm byliśmy dość dobrze wynagradzani.
W ostatnich latach, gdy Fundusz Spójności na lata 2007 - 2013 zaczął się kurczyć i kończyć, rynek naszych usług dramatycznie się załamał. Pozyskać nowy projekt było bardzo ciężko, a ceny za nasze usługi spadły kilkakrotnie. Wiele firm takich jak nasza splajtowało, a i u nas liczba zatrudnionych się obniżyła.
Cieszę się więc z faktu, iż w dniu wczorajszym w Brukseli udało się dogadać w sprawie unijnego budżetu na lata 2014 - 2020, w tym wartości Funduszu Spójności dla Polski. Jest ona na podobnym poziomie, jak w poprzednim okresie programowania.
Mam więc nadzieję, że przez kolejne lata pracy zawodowej będę miał co robić, będę miał kolejne powody do satysfakcji i będę mógł godziwie zarabiać, by utrzymać swoją rodzinę.
Cieszę się więc z faktu, iż w dniu wczorajszym w Brukseli udało się dogadać w sprawie unijnego budżetu na lata 2014 - 2020, w tym wartości Funduszu Spójności dla Polski. Jest ona na podobnym poziomie, jak w poprzednim okresie programowania.
Mam więc nadzieję, że przez kolejne lata pracy zawodowej będę miał co robić, będę miał kolejne powody do satysfakcji i będę mógł godziwie zarabiać, by utrzymać swoją rodzinę.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz