Bardzo ucieszył mnie artykuł opisujący Ogólnopolską Pielgrzymkę Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii Świętej, która miała miejsce w Łagiewnikach. KLIK
Chciałem się na to spotkanie wybrać, ale niestety się nie udało. Z tym większym zainteresowaniem tekst przeczytałem.
Warto chyba też zwrócić uwagę na komentarze pod tekstem. Pozwoliłem sobie również zabrać tam głos.
Osobiście najbardziej podoba mi się stwierdzenie:
"Ci szafarze to takie nie wiadomo co i po co..."
Muszę to zapamiętać. Gdyby mi chciała do głowy uderzać woda sodowa, będę sobie powtarzał, że taki szafarz, jak ja, "to takie nie wiadomo co i po co".
* * *
Nazajutrz po mojej ostatniej wizycie z Panem Jezusem u jednej ze starszych parafianek, osoba ta "odeszła do domu Ojca". Faktycznie, gdy byłem tam w pierwszą październikową niedzielę, nie wyglądała najlepiej. Mówiła zresztą o tym córka, która się nią od lat opiekowała. Nie była już w stanie się modlić na głos, ale jestem pewien, że Chrystusa przyjęła świadomie - lekki gest ręki, przy słowach "moja wina" był dla mnie bardzo wymowny.
Uczę się od tych ludzi głębokiej, prawdziwej wiary. (Podobnie było u Pani F. klik)
Wczoraj zakończył też swoją ziemską pielgrzymkę mój wujek i chrzestny ojciec. Jego również ostatni raz widziałem, gdy zaniosłem mu Eucharystię. Dziś modliliśmy się po południu u jego trumny. W piątek pogrzeb. Oby Jezus, którego przyjmował do serca, teraz pociągnął go do Swojego Miłosiernego Serca - na wieki.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz