Kilka dni temu pisałem, że potrzebuję osób, które pociągają swoim przykładem wieloletniej wierności małżeńskiej.
Wczorajsze czytania mszalne też odnosiły się do nierozerwalności małżeństwa, gdy Chrystus dobitnie stwierdził:
"Lecz na początku stworzenia Bóg «stworzył ich jako mężczyznę i kobietę:
dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i
będą oboje jednym ciałem». A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co
więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”.
I właśnie wczoraj rano, gdy wychodziłem z domu pewnej starszej osoby, której udzieliłem Komunii Św. usłyszałem:
- A wiycie! Na przyszły tydziyń niy przychodźcie do mie z Ponbóczkiem.
- Czymu mom niy przychodzić? - Zapytałem
- Bo na prziszły tydziyń to jo z moim chopym bydymy łobchodzić jubileusz 60 lot po ślubie i momy łobstalowano Mszo. Przyjedzie po mie ziyńć i razym z mojim pojadymy do kościoła.
- Piyknie, bardzo piyknie!
Pięknie, prawda?
Pozdrawiam
Szczęsciarze ... i razem będą świętować z Tym, co ich złączył lat 60 temu ... piękne ... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://kasiekterra.wordpress.com/
A jo chyba wiym ło kim piszesz. To je blok wele Ciebie kaj żeś miyszkoł - na zerowym sztoku.
OdpowiedzUsuńPozdrowiom
Blok kole mie - mosz recht. Ale jo u rodzicow miyszkoł na szwortym sztoku :)
UsuńJak pisołech ło partyrze miołech na myśli Ich (Państwo L.) a to że z Bracikiym na szwortym to we szłapach pamiyntom ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń