Jak na światowe mocarstwo przystało, zorganizowaliśmy w Warszawie międzynarodową konferencję pokojową dotyczącą Bliskiego Wschodu.
O pokoju rozmawia się najlepiej bez obecności tych drugich, więc zaprosiliśmy do nas tylko tych, których zaprosiliśmy - my i nasz najwierniejszy sojusznik, czyli USA.
Zanim jeszcze konferencja pokojowa się zaczęła, zrobiliśmy wielki krok w kierunku światowego rozbrojenia: kupiliśmy od Amerykanów rakiety.
To miejsce przejdzie do historii polskiej dyplomacji |
Dzięki temu Stany Zjednoczone nam, nowemu potężnemu graczowi na arenie międzynarodowej, prawie że już jedzą z ręki. Prawie, bo jakaś amerykańska dziennikarka, zapewne przez przypadek, rzuciła hasłem o Polakach współpracujących z Niemcami podczas holokaustu. Trochę żeśmy się zdenerwowali, ale dzięki naszej silnej pozycji, szybko udało się USA doprowadzić do porządku.
Po konferencji Pan Premier ogłosił wielki sukces. Cytuję: "Dzięki konferencji dot. Bliskiego Wschodu, w niektórych stolicach mówi się o <<procesie warszawskim>>, jako otwarciu nowych możliwości we wzmacnianiu pokojowych relacji na świecie."
Sukces konferencji bliskowschodniej był tak oszałamiający, że zanim nasi znakomici goście zdążyli wrócić do domu, pisały o niej media na całym świecie. Najpierw Jerusalem Post streścił brawurowe wystąpienie Premiera Izraela. Ponieważ wszyscy się z nami liczą, a nawet zaczynają się nas bać, Netaniahu zaczął przepraszać, że nie chciał zdominować, że ważniejszy od niego był Prezydent Polski, a następnie w sukurs przyszli mu jego ministrowie. Robili oni wszystko, by sytuację wyjaśnić i nie zostawić niedopowiedzeń, czego przecież tak bardzo my Polacy nie lubimy. Aby nas udobruchać Izrael zaoferował, że możemy do nich przyjechać i to razem z sąsiadami z Grupy Wyszehradzkiej.
Trzeba jednak powiedzieć to wprost: sukces naszej warszawskiej konferencji bliskowschodniej jest tak zdumiewający, że ma ona wpływ nawet na jeszcze bliższy wschód (Europy) i w ramach V4 już spotkać się nie trzeba.
Wielkie gratulacje dla naszej DYPLOMACJI - good job (jak mawiają Amerykanie i Izraelczycy). Good job
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz