Z czym kojarzy się Adwent?
Adwent to przede wszystkim Roraty. Na Halembie, odkąd pamiętam, zawsze Roraty dla dzieci miały szczególny charakter. W latach 70 ubiegłego wieku, gdy jako dzieci chodziliśmy jeszcze do kościoła na Starą Halembę, już były rozdawane obrazki - wtedy czarno-białe, do pokolorowania kredkami. Czasem dostawaliśmy serie ilustracji o tematyce biblijnej, a innym razem fragmenty układanki, która powstawała tylko wtedy, gdy dziecko uczestniczyło we wszystkich spotkaniach.
Odkąd pamiętam, na Roratach były losowane figurki Matki Bożej. Zawsze chciałem taką wylosować i w końcu udało się! Radość była jednak bardzo krótka, bo musieliśmy z bratem przed tą figurką w domu co chwilę się modlić. Zostało mi to w pamięci i po latach, gdy mój syn wylosował figurkę, ilość modlitw ograniczyliśmy do poziomu adekwatnego do wieku dzieci (tak mi się przynajmniej wydaje).
Po wielu latach przerwy, wróciłem na Roraty właśnie już jako ojciec z własnymi synami. Tradycja obrazków, losowania figurek, śpiewu scholi "Marana Tha", przebieranych postaci, przede wszystkim św. Mikołaja, ale nie tylko, przez wszystkie te lata na Halembie przetrwała. To dobrze.
Dopiero jednak jako dorosły zwróciłem uwagę na jeszcze jeden, pewnie najważniejszy, aspekt Rorat: jest to okazja do codziennego uczestnictwa we Mszy Świętej.
Poprzez Eucharystię, poprzez codzienne wcześniejsze wstawanie w niełatwym jesienno-zimowym okresie, poprzez wysiłek, poprzez systematyczność, przygotowujemy się na Boże Narodzenie.
Tak, bo Adwent to okres oczekiwania, przygotowania się do Świąt. Dzięki przeżywaniu Adwentu mamy szansę na to, by Bożego Narodzenia nie przegapić lub, by przygotowanie do przyjścia Nowonarodzonego nie ograniczyło się tylko do zakupu prezentów, choinki, powieszenia lampek i zabicia karpia.
Jest jeszcze druga odsłona Adwentu. Przez ten okres liturgiczny Kościół co roku przypomina nam, że całe życie jest Adwentem, że oczekujemy ponownego przyjścia Jezusa. Wydatnie mówią o tym dzisiejsze czytania mszalne:
"Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi".
Strach i panika to jednak nie są domeny katolika, raczej nadzieja, bo dalej Chrystus mówi:
"A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie".
I nie ma znaczenia czy koniec świata będzie za chwilę, czy za kolejnych kilka tysięcy lat. Jak oczekiwać?
Jezus daje konkretną odpowiedź:
"Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych".
No to w kontekście oczekiwania na Boże Narodzenie, ale również oczekiwania na powtórne przyjście Chrystusa , muszę jakoś wybić się ponad jedynie prezenty, choinkę, lampki, karpia ... i zaprosić Boga, nie tylko do domowej szopki, ale przede wszystkim do mojego życia - dziś tu na ziemi i na wieczność.
Pozdrawiam
P.S. Tekst opublikowany w gazetce parafialnej "Boże Narodzenie"
P.S. Tekst opublikowany w gazetce parafialnej "Boże Narodzenie"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz