Trudno pisać o Bożym Narodzeniu.
Nie
chodzi mi nawet o to, że mnie trudno pisać o Bożym Narodzeniu, bo przecież na
ten temat napisano już wszystko. Nad Bożym Narodzeniem pochylali się najwięksi myśliciele ostatnich
2000 lat, ale także każdy z nas, prostych ludzi, ma swoją własną "filozofię/teologię"
przeżywania Świąt.
Proszę
mi wierzyć, ta książka, wbrew news-om, które obiegły świat zaraz po jej
wydaniu, zupełnie nie jest na temat, czy przy narodzeniu Jezusa były zwierzęta
i czy aniołowie rzeczywiście śpiewali ukazując się pasterzom.
Papież
porusza wątki i otwiera mi oczy na sprawy o niebo (dosłownie) ważniejsze.
W
Roku Wiary Benedykt XVI pyta:
Jest więc prawdą
to, co mówimy w Credo: "Wierzę
[...] w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z
Ducha Świętego, narodził się z Maryi Dziewicy"?
I
zaraz w następnym akapicie odpowiada:
Wolna od zastrzeżeń
odpowiedź brzmi: tak. Karl Barth zwrócił uwagę na to, że w historii Jezusa są
dwa punkty, w których działanie Boga wkracza bezpośrednio w świat materialny:
narodzenie z Dziewicy i powstanie z martwych z grobu.
Dalej
Papież pisze, iż obydwa te punkty są skandalem dla dzisiejszego świata. Bogu
pozwala się działać w ideach i w myślach, w sferze duchowej, ale nie w materii.
Tu nie jest Jego miejsce.
Jednak o to właśnie
chodzi: że Bóg jest Bogiem i nie porusza się wyłącznie w sferze idei.
Dlatego te dwa
punkty: dziewicze narodzenie i rzeczywiste powstanie z grobu, stanowią kamienie
probiercze wiary. Jeśli Bóg nie ma władzy również nad materią, wtedy nie jest
Bogiem. Ale On ma tę władzę i przez poczęcie i zmartwychwstanie Jezusa
Chrystusa inauguruje nowe stworzenie. W ten sposób, jako Stwórca, jest także
naszym Odkupicielem. Dlatego poczęcie i narodzenie Jezusa z Dziewicy Maryi
stanowią podstawowy element naszej wiary i sygnał świetlny nadziei.
Myślę
sobie, że w tych świątecznych dniach, gdzieś tu, w kościele pod wezwaniem Bożego Narodzenia muszę zastanowić się nad swoją wiarą. Trzeba mi nie tylko
cieszyć się wybudowaną Betlyjką,
światełkami na choinkach i pięknymi kolędami. Trzeba bardziej wejść w tajemnicę
Boga z nami.
Życzę
sobie i Szanownym Czytelnikom, by Boże Narodzenie pogłębiło naszą wiarę, by Bóg
przychodził do nas nie tylko w symbolu żłóbka, ale w rzeczywistości Eucharystii.
Byśmy na nowo odkryli treści, które Benedykt XVI powtarza za św. Augustynem:
Żłób jest miejscem, gdzie zwierzęta znajdują pokarm. Teraz zaś w żłobie leży Ten, który nazywa siebie samego chlebem danym z nieba - prawdziwym pokarmem, którego człowiek potrzebuje do podtrzymania swego człowieczeństwa. Jest to pokarm zapewniający człowiekowi właściwe, wieczne życie. Dlatego żłób wskazuje na stół Pański, do którego człowiek jest zaproszony, aby otrzymać chleb od Boga.
Pozdrawiam
P.S. Tekst opublikowany w gazetce parafialnej "Boże Narodzenie"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz