poniedziałek, 24 grudnia 2012

Boże Narodzenie Benedykta XVI


Trudno pisać o Bożym Narodzeniu.

Nie chodzi mi nawet o to, że mnie trudno pisać o Bożym Narodzeniu, bo przecież na ten temat napisano już wszystko. Nad Bożym Narodzeniem  pochylali się najwięksi myśliciele ostatnich 2000 lat, ale także każdy z nas, prostych ludzi, ma swoją własną "filozofię/teologię" przeżywania Świąt.

Tym bardziej podziwiam papieża Benedykta XVI, który miał odwagę - chyba można tak powiedzieć - podarować nam wszystkim pod choinkę AD 2012 swoją książkę: Jezus z Nazaretu Dzieciństwo.




Proszę mi wierzyć, ta książka, wbrew news-om, które obiegły świat zaraz po jej wydaniu, zupełnie nie jest na temat, czy przy narodzeniu Jezusa były zwierzęta i czy aniołowie rzeczywiście śpiewali ukazując się pasterzom.

Papież porusza wątki i otwiera mi oczy na sprawy o niebo (dosłownie) ważniejsze. 

W Roku Wiary Benedykt XVI pyta:

Jest więc prawdą to, co mówimy w Credo: "Wierzę [...] w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Dziewicy"?

I zaraz w następnym akapicie odpowiada:

Wolna od zastrzeżeń odpowiedź brzmi: tak. Karl Barth zwrócił uwagę na to, że w historii Jezusa są dwa punkty, w których działanie Boga wkracza bezpośrednio w świat materialny: narodzenie z Dziewicy i powstanie z martwych z grobu.

Dalej Papież pisze, iż obydwa te punkty są skandalem dla dzisiejszego świata. Bogu pozwala się działać w ideach i w myślach, w sferze duchowej, ale nie w materii. Tu nie jest Jego miejsce.

Jednak o to właśnie chodzi: że Bóg jest Bogiem i nie porusza się wyłącznie w sferze idei.
Dlatego te dwa punkty: dziewicze narodzenie i rzeczywiste powstanie z grobu, stanowią kamienie probiercze wiary. Jeśli Bóg nie ma władzy również nad materią, wtedy nie jest Bogiem. Ale On ma tę władzę i przez poczęcie i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa inauguruje nowe stworzenie. W ten sposób, jako Stwórca, jest także naszym Odkupicielem. Dlatego poczęcie i narodzenie Jezusa z Dziewicy Maryi stanowią podstawowy element naszej wiary i sygnał świetlny nadziei.

Myślę sobie, że w tych świątecznych dniach, gdzieś tu, w kościele pod wezwaniem Bożego Narodzenia muszę zastanowić się nad swoją wiarą. Trzeba mi nie tylko cieszyć się wybudowaną Betlyjką, światełkami na choinkach i pięknymi kolędami. Trzeba bardziej wejść w tajemnicę Boga z nami.

Życzę sobie i Szanownym Czytelnikom, by Boże Narodzenie pogłębiło naszą wiarę, by Bóg przychodził do nas nie tylko w symbolu żłóbka, ale w rzeczywistości Eucharystii. Byśmy na nowo odkryli treści, które Benedykt XVI powtarza za św. Augustynem:

Żłób jest miejscem, gdzie zwierzęta znajdują pokarm. Teraz zaś w żłobie leży Ten, który nazywa siebie samego chlebem danym z nieba - prawdziwym pokarmem, którego człowiek potrzebuje do podtrzymania swego człowieczeństwa. Jest to pokarm zapewniający człowiekowi właściwe, wieczne życie. Dlatego żłób wskazuje na stół Pański, do którego człowiek jest zaproszony, aby otrzymać chleb od Boga.


Pozdrawiam



P.S. Tekst opublikowany w gazetce parafialnej "Boże Narodzenie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2713) wiara (1120) podróże (950) polityka (710) Pismo Św. (699) po ślonsku (447) rodzina (416) Śląsk (411) historia (393) Kościół (364) zabytki (348) humor (300) Halemba (287) człowiek (253) książka (218) święci (210) praca (209) muzyka (204) sprawy społeczne (177) gospodarka (176) Ruda Śląska (151) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (100) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (87) sport (82) dziennikarstwo (76) film (66) wojna (61) Papież Franciszek (57) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (41) varia (37) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)