Dziś w naszym mieście pojawił się Dziadek Mróz.
Wszyscy się cieszą, bo rozdaje prezenty. Zabawki są teraz drogie, ale Gwiazdor ma gest. Za stówkę podarował naszym dzieciakom zupełnie nowy tor dla samochodzików. Jak chłopaki go rozłożą i będzie pasował do elementów z poprzednich układanek, to przez pół miasta będzie można puszczać autka z północy na południe i odwrotnie.
Fragment układanki do samodzielnego montażu |
Santa się zna. Wie, że nic tak nie ucieszy naszych brzdąców, jak prawdziwy wóz strażacki z migającymi kogutami, robiący iju-iju-iju. To cacko kosztuje - jak mówi - 4 dyszki.
Gość pojawił się wraz ze świtą swoich aniołków, elfów, śnieżynek i kogo tam jeszcze (nie do końca widać, bo w maseczkach). Wszyscy pieją z zachwytu: jaki on dobry, jaki hojny, jaki pomocny. Starsi naszego Miasta im wtórują. No bo przecież mógł nas ominąć i rozdać prezenty innym dzieciakom.
A ja się tak tylko zastanawiam, czy to nie jest jakiś przebieraniec?
Prawdziwy Święty Mikołaj przecież nigdy nie wspominał jaką wartość mają jego prezenty. No i rozdawał ze swojego majątku, a nie z tego, co najpierw miesiąc w miesiąc zabiera tym, których niby obdarowuje. Mam coraz większe wątpliwości czy to nie jest Pinokio Pierwszy Sekretarz.
Pozdrawiam
Teraz już wiem, czemu na niektórych wołają "libek", "libki", naprawdę ;)
OdpowiedzUsuń