Ja nie wiem. Ja się nie znam. Może jestem naiwny. Nie potrafię zauważyć zagrożeń, które nas zewsząd otaczają i za chwilę nas wszystkich zniszczą.
Choć z drugiej strony spotykam się codziennie z ludźmi, którzy mają swoje rodziny, wychowują dzieci, mają swoje kłopoty, zmartwienia. I nigdy nie słyszałem, by komuś z nich zagrażało jakieś gender. Poprzez swoją żonę - nauczycielkę mam też kontakt ze środowiskiem szkolnym. I tu też nigdy nie spotkałem się, by w klasach ktoś chciał tłumaczyć dziewczynkom, że być może są chłopcami lub na odwrót.
Bywam też od czasu do czasu za granicą. Na tym okropnym, zgniłym Zachodzie też rozmawiałem z różnymi ludźmi, którzy - co ciekawe - tak jak my w Polsce, chcą żyć w spokoju, chcą być szczęśliwymi małżonkami, mieć dzieci, też martwią się ich wychowaniem i przyszłością.
Tak, raz mi się zdarzyło, że w wypisywanej ankiecie było miejsce na podanie płci: męska, żeńska i trzecia możliwość. W swojej lekkomyślności machnąłem na to ręką i pomyślałem, że to dla tych, co w ankiecie nie widzą powodu, by podawać swoją płeć.
Odnoszę takie wrażenie, że gdyby nie Radio Maryja i kilku Biskupów już dawno zapomnielibyśmy o takim zjawisku, jak gender. Oczywiście mam świadomość, że jest tu budowana ideologia, która godzi w najbardziej podstawowe cechy człowieka. Ale właśnie dlatego, że zjawisko jest tak marginalne i tak obce ludzkiej naturze, że gdyby nie codzienne karmienie troli, dawno byśmy już o nim zapomnieli. Czy się mylę?
A może ktoś z czytelników spotkał potwora Gender? Proszę o przykłady. Ale o przykłady z życia. Z życia naszych rodzin, szkół, przedszkoli, itp.
"Fakty" medialne mnie nie interesują.
Pozdrawiam
Spełnia się na nich to, co mówi proroctwo Izajasza: "Słuchem słuchać będziecie, a nie pojmiecie; i patrząc patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Roztyło się bowiem serce tego ludu, z oporem słuchali uszami, a oczy swe przymknęli, by przypadkiem nie zobaczyć oczami, a uszami nie usłyszeć, a sercem nie pojąć i nie nawrócić się, a uzdrowiłbym ich".
OdpowiedzUsuń