Może szczególnie w dzisiejszą Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, chodzi mi po głowie taki obraz z Bazyliki Zaśnięcia w Jerozolimie:
W Bazylice Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny w Jerozolimie |
Podobno to jest to miejsce, gdzie Maryja zasnęła - zmarła (?), a następnie z duszą (co oczywiste), ale też z ciałem (jako pierwsza za nas - ludzi) została wzięta do Nieba.
Może przez to, że leży tu na marach, stała się mi bardziej bliska, bardziej ludzka?
Tam też w Izraelu człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że chrześcijaństwo nie jest li tylko religią duchową. Tam żyła w konkretnym miejscu i czasie Maryja. W Betlejem Słowo stało się Ciałem - Jezus był człowiekiem z krwi i kości. Umarł, ale zmartwychwstał - i pojawił się znowu nie tylko jako Duch, ale w żywym Ciele. Swoją Matkę zabrał do Siebie wraz ciałem. Wreszcie i my - jak wierzymy - zmartwychwstaniemy i będziemy znów integralnym człowiekiem: z ciałem i duszą.
To ważne, bo dzięki temu nasza religia jest bardziej (dosłownie) namacalna. To nie tylko idea o czymś pozaziemskim.
Pewnie też z tego powodu Jezus zostawił się nam w Eucharystii - w kawałku materii. W Chlebie jest obecny w Swoim Ciele.
Ciało jest ważne.
Matko Wniebowzięta - módl się za nami!
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz