Wczytuję się dziś w żywot św. Stanisława:
Kiedy król szalał, aby złamać opór, Stanisław jako jedyny - według kroniki Kadłubka - miał odwagę upomnieć króla. Kiedy zaś ten nic sobie z upomnienia nie czynił i dalej szalał, biskup rzucił na niego klątwę, czyli wyłączył króla ze społeczności Kościoła, a przez to samo zwolnił od posłuszeństwa poddanych. Ze strony Stanisława był to akt niezwykłej odwagi pasterza, ujmującego się za swoją owczarnią, chociaż zdawał sobie sprawę z konsekwencji, jakie mogą go za to spotkać.
Relikwiarz św. Stanisława na Wawelu |
Nie mogę pamiętać co działo się prawie 1000 lat temu. Ale doskonale pamiętam sprzed kilkunastu, a przede wszytkim kilkudziesięciu laty biskupów, którzy mieli odwagę upomnieć rządzących, gdy ci "szaleli", którzy "ujmowali się za swoją owczarnią", gdy władający ją krzywdzili.
Czy dziś jeszcze ktoś ma taką odwagę?
A może po prostu doczekaliśmy czasów, że to rządzący są wprost świętymi i żadnej krzywdy narodowi nie robią?
Niech każdy sam odpowie sobie na powyższe pytania.
Św. Stanisławie, biskupie i męczenniku - módl się za nami
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz