sobota, 28 lutego 2015

Jak na Golgotę (przypadkiem) trafiłem

Pewnie 99% Polaków, którzy trafiają do Ziemi Świętej jedzie tam po prostu z pielgrzymką. Mają wtedy zapewnionego katolickiego przewodnika, a najczęściej nawet księdza, który opowiada o miejscach biblijnych i prowadzi po śladach Jezusa.

Ja, dokładnie tydzień temu, byłem w nieco innej sytuacji. Do Jerozolimy jechaliśmy w grupie 50 osób z całego świata, różnych ras, narodowości, kultur i bardzo różnych wyznań, z przewodnikiem, który był Izraelczykiem, Żydem (choć, jak sam powiedział, niezbyt religijnym, bo wtedy, w Szabat, nie mógłby nam towarzyszyć), a opowiadał nam w języku angielskim. Nie wiedziałem czego się spodziewać.

Po dojechaniu na miejsce, pierwszym miejscem, gdzie zatrzymaliśmy się była Góra Oliwna z zapierającą dech w piersiach panoramą Jerozolimy. 

Panorama Jerozolimy

Już tu nasz żydowski przewodnik pięknie mówił o ostatnich dniach męki i śmierci Jezusa wskazując od Wieczernika, aż po Golgotę, skąd dokąd przechodził lub był prowadzony. Oczywiście trudno mi było tak na szybko ogarnąć za wskazaniem jego ręki, gdzie był Pałac Heroda, gdzie miał siedzibę Piłat, ale i tak byłem zafascynowany opowieścią.

Następnie podjechaliśmy pod Kościół Getsemani.

Kościół Getsemani

Tu po raz pierwszy od ponad tygodnia mogłem przyklęknąć w katolickiej świątyni i choć na kilkadziesiąt sekund zastanowić się nad lękiem Pana Jezusa w Ogrójcu, który przeżywał przy skale, która znajduje się przed ołtarzem.

Gdy weszliśmy w mury Jerozolimy, udaliśmy się na krótki lunch, a przewodnik zapowiedział, że idziemy w stronę "Holy Sepulchre". Nic mi to hasło nie mówiło. 

Holy Sepulchre - wejście na plac

Kiedy stanęliśmy na placu przed jakąś świątynią, nie rozpoznałem miejsca.

Holy Sepulchre


Przewodnik coś tam opowiadał, ale angielski, hałas, tłum ludzi spowodował, że niewiele zrozumiałem. Weszliśmy do środka. Zaraz udaliśmy się schodami w górę, gdzie zobaczyłem taki widok:

Golgota?

Myślę sobie: to chyba jest ... Golgota! Widziałem wcześniej na zdjęciach, ale w rzeczywistości wygląda jednak inaczej. Nie będąc w 100% pewnym, podszedłem do naszego przewodnika i zapytałem:
- Czy to jest miejsce ukrzyżowania Jezusa, bo chyba nie zrozumiałem.
- Tak, to jest to miejsce, ale nie było niczego do nie zrozumienia, bo jeszcze o tym nie mówiłem - usłyszałem.
Dopiero wtedy zebrał nas wokół siebie i opowiadał o ukrzyżowaniu.

Byłem bardzo wzruszony i chwilę później miałem okazję przyklęknąć pod ołtarzem i dotknąć miejsca, gdzie dokonało się nasze odkupienie.

Adoracja męki i śmierci Pana Jezusa


Pozdrawiam






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2714) wiara (1121) podróże (950) polityka (710) Pismo Św. (699) po ślonsku (447) rodzina (416) Śląsk (412) historia (394) Kościół (365) zabytki (348) humor (300) Halemba (287) człowiek (253) książka (218) święci (210) praca (209) muzyka (204) sprawy społeczne (177) gospodarka (176) Ruda Śląska (151) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (100) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (87) sport (82) dziennikarstwo (76) film (66) wojna (61) Papież Franciszek (57) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (41) varia (37) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)