Jakiś rok temu zacząłem słuchać w samochodzie audiobook "Zbrodnia i kara" Fiodora Dostojewskiego. Wspominałem kiedyś.
Potem "lekturę" zaniechałem. Jednak ostatnio spędzając długie godziny za kółkiem, wróciłem do powieści. Dziś podczas pracy w ogródku zakończyłem w tym zakresie uzupełnianie moich braków w znajomości światowej literatury.
Wersja audio ma te wadę, że nie da się podkreślać, jak w książce, ciekawych miejsc.
Jednak dzięki internetowi można jakieś cytaty przytoczyć.
Czego się z od Dostojewskiego nauczyłem? Mam nadzieję, że ani popełniać zbrodni, ani dawać sobie radę z karą.
Może poznałem nowe podejście do kobiet:
(...) w końcu zaś uruchomiłem wielki i niezachwiany sposób ku podbojowi niewieścich serc, sposób, który nigdy nikogo nie zawiedzie i który oddziaływa na wszyściuteńkie, co do jednej, bez żadnego wyjątku. Sposób to znany: pochlebstwo. Nie ma w świecie nic trudniejszego od prostoduszności i nie ma nic łatwiejszego niż pochlebstwo. Jeśli w prostoduszności choć jedna setna tonu zabrzmi fałszywie, to natychmiast następuję rozdźwięk, a za nim – klapa. Natomiast pochlebstwo, nawet jeżeli wszystko, aż do ostatniej nuty, jest w nim fałszywe, to i tak bywa ono miłe i słucha się go nie bez przyjemności; wprawdzie wulgarna to przyjemność, ale przyjemność. I choćby pochlebstwo było najwulgarniejsze, przynajmniej połowa wydaje się zawsze prawdą. Dotyczy to zaś każdego poziomu rozwoju i każdej klasy społecznej. Nawet westalkę można uwieść za pomocą pochlebstwa. Cóż dopiero – zwykłych ludzi.
:)
A tak serio, to coś w tym jest i przede wszystkim samemu trzeba się do pochlebstw, które mi ktoś prawi, zbytnio nie przywiązywać.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz