Trochę się wahałem, czy to tutaj przedstawić, ale faktycznie udzieliłem wywiadu do ... gazetki parafialnej i nie ma się czego wstydzić :)
Prezntuję z drobnymi modyfikacjami:
- Jak długo jesteś Nadzwyczajnym Szafarzem Komunii Świętej?
Co
skłoniło Cię do pełnienia tej funkcji?
Nadzwyczajnym
Szafarzem Komunii Świętej jestem 3 lata, od roku 2010.
Co mnie skłoniło, a raczej kto
mnie skłonił? Bycie Szafarzem Nadzwyczajnym jest taką funkcją w Kościele do
której daną osobę wskazuje Ksiądz Proboszcz. Może to jest dziwne w dzisiejszym
świecie, ale w tym przypadku, w moim przeświadczeniu, nie da się o tę funkcję
zabiegać, zapisać się na jakiś kurs, zgłosić się do kurii czy jakiejś
kościelnej instytucji.
Muszę powiedzieć, że w momencie,
gdy Ksiądz Proboszcz zaproponował mi ten zaszczyt byłem bardzo zaskoczony. Tak,
chodziłem co niedzielę do kościoła, ale nie byłem jakoś specjalnie zaangażowany
w życie parafii. Był to zresztą dosyć trudny moment w moim życiu. W pracy
niespecjalnie się układało, a na dodatek zaczęło szwankować mi zdrowie. Życie
wiary też było raczej mdławe. I w takim momencie zwrócił się do mnie Ksiądz
Proboszcz. W pierwszym odruchu chciałem podziękować, nie czułem się na siłach.
Przyszła jednak szybko druga myśl: "Panie Jezu, jeśli teraz zaskakujesz
mnie tak niesamowitą propozycją, to spróbuję, a Ty zadbaj o to, bym dał
radę".
- Czy musiałeś odbyć jakieś specjalne przygotowania do pełnienia tej
funkcji?
Tak, najpierw jeździłem do Katowic na swego
rodzaju kurs przygotowawczy. Mieliśmy wykłady z podstaw teologii Eucharystii, z
liturgiki oraz trochę informacji praktycznych.
- Jak wygląda obrzęd ustanowienia Nadzwyczajnych Szafarzy Komunii
Świętej?
Właściwie nie ma jakiegoś
specjalnego obrzędu, gdyż jest to funkcja w Kościele, a nie posługa czy
święcenie. Jednak po skończonym kursie uczestniczyliśmy w katowickim
kościele Mariackim w uroczystej Mszy Św., której przewodniczył ks. arcybiskup
Damian Zimoń. Wszyscy, a było nas ok. 100 mężczyzn z całej diecezji, byliśmy
ubrani w białe alby. Podczas Eucharystii składaliśmy przyrzeczenie, a Biskup
udzielił nam specjalnego błogosławieństwa. Później odebraliśmy tzw. misję
kanoniczną, która jest ważna na 1 rok i co roku może być przedłużana.
- Kto może zostać Szafarzem?
W naszej diecezji Nadzwyczajnym
Szafarzem może zostać mężczyzna, pomiędzy 25 a 65 rokiem życia (choć tu bywają
wyjątki), który posiada minimum średnie wykształcenie i cechuje się dobrą
opinią.
- Na czy polega Twoja posługa jako szafarza?
Przede wszystkim niesiemy Pana
Jezusa do chorych i starszych parafian, którzy nie mogą uczestniczyć w
niedzielnej czy świątecznej Mszy Św. w kościele. Księża odwiedzają chorych
zwykle raz w miesiącu, w sobotę. Wtedy osoby te mają okazję się wyspowiadać i
przyjąć Komunię Św. W niedziele i święta zwykli Szafarze, czyli kapłani lub
diakoni, z racji swoich obowiązków przy ołtarzu, nie mają możliwości, by pójść
jeszcze do ludzi w ich domach. Wtedy właśnie szczególnie przydajemy się my -
Szafarze Nadzwyczajni.
Poza tym podczas Mszy Św. w
kościele, gdy jest wiele osób przystępujących do Komunii Św. także pomagamy
komunikować.
Myślę też, że jesteśmy
szczególnie przydatni podczas dużych celebracji np. w czasie corocznej
pielgrzymki mężczyzn do Piekar Śl.
- Czy wykonywanie posługi Nadzwyczajnego Szafarza Komunii Świętej ma
jakiś szczególny wpływ na Twoje życie?
Z pewnością! Bycie tak blisko
Chrystusa, który zostawił nam Swoje Ciało i Krew pod postacią Chleba i Wina
musi mieć swoje odbicie przede wszystkim w moim życiu wiary. Tajemnica
Eucharystii, znana mi od dziecka z katechizmu, jakoś na nowo mnie
zafascynowała. Staram się lepiej uczestniczyć we Mszy Św. i pamiętać, że jest ona
pamiątką i uobecnieniem męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa.
Na nowo pokochałem też trwanie
przed Przenajświętszym podczas Adoracji.
Nie bez znaczenia jest też aspekt
ludzki. Odwiedzając chorych, gdy zanoszę im Komunię Św. miałem okazję poznać
wspaniałych ludzi. Często choć są bardzo schorowani, emanuje od nich wielkie
dobro. Bardzo budująca jest dla mnie ich wiara, gdy z wielką radością oczekują
na przybycie Pana Jezusa, a potem przyjmują Go w Komunii Św.
- Czy jest Ci trudno pogodzić obowiązki szafarza z pracą zawodową i
obowiązkami rodzinnymi?
Kolizja z pracą zawodową bywa
tylko raz w roku, gdy jadę na trzydniowe rekolekcje zamknięte, które są dla nas
obowiązkowe. Muszę wtedy po prostu wziąć dzień urlopu.
Jeśli chodzi o sprawy rodzinne,
to główny problem polega chyba na tym, że nie siedzimy już wszyscy razem w
ławce na niedzielnej Mszy Św., jak bywało dawniej. Z jednej strony to naturalna
kolej rzeczy. Starszy, prawie dorosły syn już raczej rzadko chodzi z rodzicami.
Z drugiej strony, gdy ja uczestniczę we Mszy Św. przy ołtarzu, a żona
wśród wiernych na kościele, przypominają nam się czasy sprzed ponad 20 lat, gdy
sytuacja była podobna, bo służyłem wtedy jako ministrant. Zwykle więc wspólnie
z żoną i młodszym synem jesteśmy na Eucharystii o 9.30. Najczęściej też
podjeżdżam do kościoła jeszcze na 14.30, by pomóc komunikować. Zaraz po
powrocie zaparzam niedzielną kawę, więc tu też żadnego konfliktu z życiem
rodzinnym nie ma.
- Czy mogę prosić o skierowanie kilku słów zachęty do tych osób, które
chciałyby skorzystać z waszej posługi?
Tak, jestem pewien, że w naszej
parafii jest wiele osób, które z racji choroby (przewlekłej czy tylko
chwilowej), podeszłego wieku lub niepełnosprawności nie mogą przyjść do
kościoła. Jesteśmy do Waszej dyspozycji. Jeśli chcecie przyjąć Pana Jezusa w
Komunii Św., wystarczy zgłosić ten fakt poprzez kogoś z rodziny czy sąsiada w zakrystii
najpóźniej w niedzielę 15 minut przed 8.00. Może warto dopowiedzieć, że naszą
posługę wykonujemy darmowo. Tu nie ma mowy o żadnej ofierze. Prosimy jedynie
przygotować w domu stolik z obrusem (najlepiej białym), z krzyżykiem i zapaloną
świeczką. Odmówimy wspólnie krótką modlitwę i szafarz udzieli Komunii Św.
Zachęcam!
- Bardzo dziękuję za rozmowę
- Ja również dziękuję.
Pozdrawiam