Trzy dni temu jeszcze nie znałem tego wyrazu. Ale podróże kształcą.
W pierwszym dniu naszego pobytu na Teneryfie poszliśmy na kawę do lokalnego baru. Zgodnie z naszymi preferencjami, Żonie zamówiłem kawę z mlekiem, a sobie czarną bez cukru, bo taką pijam.
Szybko się zorientowaliśmy, że w barze zatrzymują się miejscowi. Przy stoliku obok siedzi pewna matrona, która zna tu wszystkich. W ciągu pół godziny do jej stolika podeszły cztery patrole policji, w większości czule (po hiszpańsku) się z nią witając. Przy innym stoliku starsi notable świętowali urodziny. Na papierosa i kawę przysiadła na chwilę pani sprzątająca w hotelu naprzeciwko. Inna dama, choć na to nie wyglądała z racji drobnej postury, szybko wrzuciła w siebie potężny kawałek tortu, popijając białym winem.
Wszyscy zamawiali dziwną kawę w malutkich szklaneczkach.
Nazajutrz też tam poszliśmy i tym razem poprosiłem o tę kawę, co wszyscy. I wtedy z ust kelnera po raz pierwszy usłyszałem ten wyraz: CORTADO.
![]() |
Cortado |
Ludzie! Jakie to jest pyszne!
Pozdrowienia z Teneryfy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz