Tydzień temu się tu żaliłem, że nie rozumiem odpustów.
![]() |
Odpust może być związany między innymi z Pielgrzymką do Rzymu |
Ale drążę temat dalej, a również uprzejmi znajomi podrzucają mi przydatne teksty w tym temacie.
Wcześniej wysłuchałem ciekawej rozmowy. Polecam:
Dziś zaś trafiły do mnie dwa teksty.
Pierwszy, bardzo oficjalny wystosowany przez Watykan:
Choć jest on napisany językiem trudnym, w którym mieszają się sprawy wiary ze sprawami urzędowymi i prawem kościelnym, mogłem z niego wyłuskać kilka ważnych dla mnie treści. Obok akapitów dotyczących pielgrzymek i nawiedzania miejsc świętych, zainteresował mnie akapit mówiący o dziełach miłosierdzia i pokuty. Czytam tam między innymi:
W szczególny właśnie sposób „w Roku Jubileuszowym będziemy wezwani do bycia namacalnymi znakami nadziei dla wielu braci i sióstr żyjących w trudnych warunkach” Odpust jest zatem również przypisany do dzieł miłosierdzia i pokuty, które świadczą o podjętym nawróceniu (...)
Podobnie wierni będą mogli uzyskać odpust jubileuszowy, jeśli udadzą się w celu odwiedzenia i poświęcenia właściwego czasu braciom znajdującym się w potrzebie lub w trudnej sytuacji (chorym, więźniom, samotnym osobom starszym, niepełnosprawnym...), pielgrzymując niejako do obecnego w nich Chrystusa (por. Mt 25, 34-36) i wypełniając zwykłe warunki duchowe, sakramentalne i modlitewne. Wierni bez wątpienia będą mogli te odwiedziny powtarzać w ciągu Roku Świętego, uzyskując za każdym razem odpust zupełny, nawet każdego dnia.
Drugi, owszem napisany przez teologa, a właściwie Panią teolog (jeśli płeć ma tu jakiekolwiek znaczenie), ale napisany językiem bardzo przystępnym i wiele mi wyjaśniającym:
Ciekawa jest tu przywołana intuicja, że odpust po grzechu można przedstawić jako rekonwalescencję po chorobie, jako duchową terapię. Dużo mi to bliższe niż kara za popełnione zło.
Bardzo do mnie przemawia końcówka tekstu:
Kościół kiedyś przeliczał odpusty na darowanie konkretnej liczby lat w czyśćcu. Dziś (niektórzy jeszcze żyją w tej logice) to kalkulowanie przekłada się na wręcz skrupulanckie sprawdzanie, czy aby na pewno wszystkie warunki odpustu spełniliśmy w sposób zapewniający zmarłemu zbawienie. Tak, jakby łaska odpustu zależała przede wszystkim od naszego wysiłku. Tak, mamy konkretne warunki konieczne do uzyskania odpustu. Przyglądając się im nieco z dystansu można jednak zauważyć, jak są one niewspółmierne do dobra, jakiego doświadczają nasi zmarli.
Taka właśnie jest logika łaski. Zawsze stanowi nieporównanie większą pomoc dla człowieka niż jego wysiłki, choć i one są tu potrzebne jako wyraz otwartości i przyjęcia Bożego działania.
Szczerze mówiąc nie dbam o to, czy spełniłem jurydycznie wszystkie warunki odpustów.
Tak mi się jednak w tym Jubileuszowym Roku 2025 zdarzyło, że mogłem być w Rzymie, a teraz piszę te słowa ze szpitala.
Bardzo mi się te dwa aspekty odpustu pięknie przenikają: pielgrzymka i bycie z chorymi.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz