poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Kossakowska

W poprzedniej czytanej przeze mnie książce pani Kossakowska była jedną ze znaczących postaci. Może dlatego sięgnąłem na półkę po kolejną pozycję z tym nazwiskiem: 

Korzystając z urlopu, zacząłem lekturę.

Co to za język? Co to za koszmarne, upiorne, jak w tytule, pomieszanie zwrotów, wyrazów, pojęć? Jeden wielki galimatias.

Już gdzieś na pierwszych stronach podpadł mi wyraz "fajny". Nie lubię. Nie w literaturze.

Gdy po kilkudziesięciu stronach chyba kilkanaście razy na dwóch, trzech stronach Autorka powtarza przymiotnik "pieprzony", zastanawiam się, czy czytać dalej.


Ktoś zna te opowieści? Co sądzicie?


Pozdrawiam




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2587) wiara (1083) podróże (914) polityka (694) Pismo Św. (677) po ślonsku (442) rodzina (402) Śląsk (394) historia (380) Kościół (346) zabytki (325) humor (294) Halemba (264) człowiek (240) książka (209) praca (204) święci (193) muzyka (189) gospodarka (171) sprawy społeczne (170) Ruda Śląska (139) Grupa Poniedziałek (111) ogród (107) Jan Paweł II (105) filozofia (105) Covid19 (89) muzeum (85) miłosierdzie (83) środowisko (77) sport (74) dziennikarstwo (73) film (66) wojna (56) biurokracja (54) Papież Franciszek (53) Szafarz (43) dom (39) varia (36) teatr (32) św. Jacek (31) makro (7)