Muszę powiedzieć, że jakoś mnie to ujęło, bardzo pozytywnie nastawiło:
Szczególnie ten fragment:
Temat dziękczynienia z dzisiejszej Ewangelii prowadzi nas wprost do Eucharystii. Dziękczynienie jest bowiem w sercu każdej Mszy św. Za chwilę kapłan wezwie nas do tego, abyśmy wznieśli w górę nasze serca i dziękowali Panu Bogu, a w modlitwie prefacji potwierdzimy wszyscy, że to dziękczynienie jest godne i sprawiedliwe.
Dlaczego Bóg lubi, gdy Mu dziękujemy? Dlaczego wolą Bożą jest, abyśmy Mu dziękowali w każdym położeniu? Dlaczego nasza obecność i dziękczynienie podczas Eucharystii mają uzdrawiającą moc? Nie chodzi tu tylko o kilka kulturalnych słów ani nawet o wyrażenie czysto ludzkiej wdzięczności za spełnione prośby.
Dziękczynienie to duchowa postawa człowieka, która pozwala nam zobaczyć, jak bardzo jesteśmy kochani i obdarowani przez Pana Boga.
Przeciwieństwem dziękczynienia jest postawa braku, ciągłego narzekania i rozczarowania, widzenia we wszystkim kryzysów i sytuacji bez wyjścia.
Kiedy zaczynamy dziękować Panu Bogu, nagle dostrzegamy, jak piękny jest stworzony przez Niego świat, ile dobra jest w ludziach i w nas samych. Dziękczynienie sprawia, że zło jest przezwyciężane przez dobro, ciemność jest rozpraszana przez światło, a smutek zamienia się w radość.
Bóg zdumiewa się naszym dziękczynieniem, bo ono jest zewnętrznym znakiem nadziei. Tylko ci, którzy mają nadzieję, potrafią dziękować nawet w trudnym położeniu, bo ufają Bogu, że choć dziś doświadczają trudności, to jutro Bóg jest w stanie dać im uzdrowienie i nowe życie.
Bardzo to budujące.
Dziękuję Bogu za nowego Arcy i za jego List.
I tak w ogóle - za wszystko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz