środa, 28 września 2022

Katastrofa szpitalna

Po wcześniejszych perypetiach około 12.30 trafiłem wczoraj na SOR jednego ze śląskich szpitali.

Najpierw wywiad z ratownikiem, który przydzielił mi zielony pasek (na dużych tablicach można było przeczytać, że do 2h mogę czekać). Potem lekarz przeprowadził badanie. Pobór krwi. Kroplówka. TK. 



Ok. 15.00 zakończono się mną zajmować i kazano czekać na plastikowym krzesełku na korytarzu.

I tak czekałem do... 21.30. Dostałem wypis ze szpitala, dalsze zalecenia i mogłem pojechać do domu.


Wcześniej niczego się nie można było dowiedzieć. Na nasze pytania (moje i innych pacjentów) najczęstszym refrenem była odpowiedź: "To ode mnie nie zależy". Tak, tam nic od nikogo nie zależało.

Dwa razy, w tym raz od lekarza, który w końcu wręczył mi wypis, na koniec wypowiedzi usłyszałem:

- I tak to działa

- Tak to nie działa - poprawiałem

A oni tylko wzruszali ramionami.


Nawet zdrowy człowiek nie był w stanie wysiedzieć na tych plastikowych krzesełkach 9h. A ja, ledwo stojący wczoraj na nogach, umęczyłem się tam okrutnie.


Nie, nie chcę narzekać. Wiem, że inni mają dużo gorzej. Ale trzeba to sobie jasno powiedzieć: służba zdrowia jest w Polsce w katastrofalnym stanie.




Zdrowia życzę 



P.S. Dziś już u mnie dużo lepiej





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2717) wiara (1123) podróże (950) polityka (710) Pismo Św. (700) po ślonsku (447) rodzina (416) Śląsk (412) historia (394) Kościół (365) zabytki (348) humor (300) Halemba (287) człowiek (253) książka (218) święci (211) praca (209) muzyka (204) sprawy społeczne (177) gospodarka (176) Ruda Śląska (151) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (100) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (87) sport (82) dziennikarstwo (76) film (66) wojna (61) Papież Franciszek (57) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (41) varia (38) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)