Mam taki zwyczaj, że gdy jestem poza domem (a czasem nawet w domu) robię zdjęcie z serii #widokzokna.
Bywa różnie. Czasem trafi się tylko mur sąsiedniego budynku, wysypisko gruzu, a raz dostałem pokój hotelowy zupełnie bez okna (i to w Betlejem).
Dziś przyjechałem służbowo do Warszawy pociągiem - pierwszy raz od wybuchu pandemii, więc nie musiałem szukać hotelu z parkingiem. Znalazłem na bookingu coś w centrum, by wszędzie było blisko. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że będzie aż tak:
Widok z okna |
Gdy Pani w recepcji dawała mi klucze i powiedziała, że mam pokój na III piętrze, to już się ucieszyłem. Idąc schodami na górę, niemal się modliłem, by pokój nie okazał się z widokiem na zaplecze. Po otwarciu drzwi, niemal zamarłem z wrażenia.
Widok z okna |
Tak się śmieję, że jak się trochę bardziej z okna wychylę, to mogę podać dłoń Królowi Zygmuntowi na kolumnie.
Zygmunt III Waza |
Mógłbym tak sobie siedzieć i patrzeć.
Siedzieć w oknie i patrzeć |
Pozdrowienia z Warszawy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz