Wybrałem się dziś do Biblioteki Śląskiej na spotkanie ze Szczepanem Twardochem.
Szczepan Twardoch |
Głównie rozmowa dotyczyła ostatniej powieści "Pokora".
W dyskusję wprowadził p. Krystian Węgrzynek |
Mamy taką tendencję do zakłamywania czasów Powstań Śląskich: pośpiewali piosenki, trochę sobie postrzelali, głównie do wiwatu i wrócili z uśmiechem do domów, z nimbem bohaterów. Dobrze, że Autor zwraca uwagę, iż rzeczywistość Wielkiej Wojny 1914-1918 i potem Powstań była rzeczywistością brutalną i pełną przemocy. Taka jest prawda, bo wojna to zawsze okrucieństwo, płacz, ból i śmierć.
Rozmówcą był Zbigniew Kadłubek |
Dużo było myśli o Śląsku, o Ślązakach, o ich tożsamości, rozdarciu. Dobrze się tego słuchało szczególnie, że p. Szczepan ma sporo dystansu do siebie i do nas i umiejętnie przekłuwał wszystkie pompowane baloniki.
Dystans |
Udało mi się nawet pod koniec fascynującego spotkania zadać pytanie, jak Autor to robi, że z jednyj strony jŏ, jako Ślōnzŏk znojduja w jego powieściach swoja tożsamoś, a z drugij strony polubiłem i Warszawę, głównie tę przedwojenną i Żydów, i wszystkich jego bohaterów.
Odpowiedział, że ôn, jak pisze to tyż lubi swojich bohatyrōw i ôni som jak jego familijo: i Alojz Pokora, i Josef Magnor, i Szapiro, i kożdy.
Familijo Twardocha w jego ksiōnżkach |
Pomimo, że jego powieści to nie są grzeczne, delikatne opowiastki, a jego bieżące opinie np. o polityce słyną z dosadności, odkryłem na spotkaniu człowieka pełnego pokory, nie tylko z uwagi na nazwisko głównej postaci ostatniej książki. Ujął mnie szczerością i zdrowym krytycyzmem do siebie, swojej twórczości i do nas Ślązaków.
Po spotkaniu, dziękując za przeczytane książki, w jednej z nich dostałem dedykację.
Dedykacja |
To było dobre spotkanie.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz