czwartek, 29 października 2015

Zaduszki jazzowe

Czasem zaglądam na stronę NOSPR czy Filharmonii Śląskiej. Wiedziałem więc, że w NOSPR w tych dniach trwa cykl koncertów "Zaduszki jazzowe". 



Wczoraj wróciłem z pracy dość zmęczony. Zjadłem obiad, chwilę odpocząłem i usiadłem przy komputerze. Gdy zobaczyłem, że w NOSPR będzie dziś grał Branford Marsalis przebiegła mi przez głowę niedorzeczna myśl:
- A może by się wybrać? 
Sprawdziłem: bilety jeszcze były w sprzedaży. Drogie? Drogie. Za drogie.

Jednak po chwili sobie pomyślałem:
- Może i drogie, ale pewnie będą pięknie grać, a ja dawno na koncercie nie byłem.

Było kilka minut po 18.00. Koncert o 19.30. Kupiłem bilet i co kilka minut sprawdzałem, czy przyszedł na mój e-mail. Gdy minęła 18.30, a biletu dalej nie było, stwierdziłem, że trzeba jechać, bo się spóźnię. Miałem nadzieję, że e-mail z biletem odbiorę komórką. Po przyjechaniu na miejsce, biletu dalej nie było. stanąłem w kilkunastoosobowej kolejce do kasy, by zapytać, co mogę zrobić w tej kwestii. Za kilka minut zaczynał się koncert, a ja nawet nie pamiętałem, jakie zamówiłem sobie miejsce. Gdy prawie już podchodziłem do kasy, sprawdziłem jeszcze raz e-maile - nic. I wtedy coś mnie tknęło i sprawdziłem jeszcze inny mój adres, a tam ... bilet spokojnie na mnie czekał. Tyle, że nie miałem wydruku. Pan w kasie, gdy mu go pokazałem na ekranie smartfona, stwierdził:
- A w regulaminie pisało ...
- A w regulaminie pisało, ale nie zdążyłbym na koncert - szybko mu przerwałem.
Był jednak miły i zaraz mi bilet wydrukował. Tym sposobem na koncert, którego jeszcze dwie godziny wcześniej nie planowałem, mogłem się dostać.

To był dobry wieczorny relaks w tych bardzo intensywnych ostatnio dniach. Muzyka różna, dziwna, ale też przepiękna.

Nikola Kołodziejczyk i Barok Progresywny na 15 instrumentów

Bart van Lier na puzonie z orkiestrą symfoniczną

I sam Mistrz na saksofonie altowym.

Branford Marsalis

Pięknie brzmiał w Scaramouche'u oraz w muzyce z filmu Catch Me if You Can (Pamiętacie "Złap mnie, jeśli potrafisz" z Leonardo DiCaprio?)


Dobrze, że mogłem tam wczoraj być. A w ramach "zaduszków" zmówiłem krótką modlitwę za mojego śp. teścia, który też grał na klarnecie w orkiestrze górniczej i właśnie na saksofonie w big bandzie.


Pozdrawiam



1 komentarz:

Etykiety

zdjęcia (2570) wiara (1078) podróże (903) polityka (691) Pismo Św. (675) po ślonsku (440) rodzina (401) Śląsk (389) historia (375) Kościół (345) zabytki (319) humor (294) Halemba (263) człowiek (236) książka (204) praca (203) święci (191) muzyka (187) sprawy społeczne (170) gospodarka (169) Ruda Śląska (139) Grupa Poniedziałek (111) ogród (106) filozofia (105) Jan Paweł II (103) Covid19 (89) miłosierdzie (83) muzeum (81) środowisko (76) dziennikarstwo (73) sport (73) film (66) wojna (55) biurokracja (54) Papież Franciszek (53) Szafarz (43) dom (39) varia (36) teatr (31) św. Jacek (31) makro (7)