Wiem, są na świecie ważniejsze sprawy.
Życie składa się jednak też z rzecz bardzo, bardzo przyziemnych.
Towarzyszyłem dziś pewnej osobie, która robiła badania lekarskie. Ponieważ parę godzin trwało oczekiwanie, skorzystałem z toalety w przychodni. Akurat nie miałem takiej potrzeby, ale zauważyłem, że w ubikacji nie ma papieru toaletowego. Pomyślałem sobie, że dla pacjentów może to stanowić problem. Szczególnie, że robią tu endoskopię, kolonoskopię i inne średnio przyjemne tego typu badania.
U nas w domu papier jest :) |
Podszedłem więc do recepcji i ściszonym głosem powiedziałem
- Przepraszam, w ubikacji skończył się papier toaletowy.
No i się dowiedziałem, że to normalne, że nie ma i już. Że nie da się załatwić. A w ogóle to wina dyrekcji.
Byłem w lekkim szoku. Recepcjonistka, która mi to tłumaczyła była zbyt młoda, by pamiętać czasy, gdy faktycznie papier toaletowy był rarytasem. Niestety mentalność homo sovieticus przenosi się z pokolenia na pokolenie.
Przychodnia, jak wszystkie dzisiaj prywatna - Spółka z o.o. Fakt, że badania są tu opłacane z NFZ myślę, że dla papieru toaletowego nie ma żadnego znaczenia.
Moim zdaniem to nawet nie jest skandal. To po prostu wielki wstyd dla dyrekcji i personelu.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz