Dla mnie niedziela musi różnić się od reszty tygodnia. To ważne.
Cały tydzień mogę jeść obiad ok. 17.00, czyli po pracy i może mieć tylko jedno danie, nawet takie gotowe do odgrzania np. jakaś pizza.
W niedzielę obiad jemy w południe i zawsze jest zupa, zwykle rosół, drugie danie z mięsem, kluskami (lub kartoflami) i surówką. W tym dniu obiad spożywamy w salonie (w tygodniu zwykle w kuchni) i zawsze wszyscy razem. Zaczynamy wspólną modlitwą: "Boże dzięki Ci składamy, za to co spożywać mamy ..." i kończymy też wspólną modlitwą, choć ostatnimi czasy w wersji ekumenicznej - protestanckiej, czyli na siedząco (bo po dobrym obiedzie nikomu nie chce się wstać). :)
Po południu siadamy jeszcze do kawy i ciasta. Ela zawsze coś tam słodkiego na niedzielę zorganizuje: albo sama upiecze, albo kupi. Jacek jeszcze za mały, ale ostatnimi miesiącami, kawy parzymy nieco więcej, bo dołączył do nas Łukasz. Ja właściwie mogę kawy np. w pracy cały tydzień nie pić, ale w niedzielę musi być.
W ciągu tygodnia zwykle po domu chodzę w T-shircie lub w jakiejś bluzie i w spodniach z dresu.
W niedzielę ubieram koszulę i spodnie. Często nawet obiad jem w krawacie, który zdejmuję dopiero po posiłku.
W niedzielę nie wykonujemy też wielu czynności, które przynależą, jak się to u nas na Śląsku mówi, "na beztydziyń". Poza sytuacjami losowymi nic się nie naprawia, nie remontuje, nie rąbie drzewa do kominka, a latem nie kopie się w ogródku. Mam też zasadę, że w niedzielę nie wykonuję żadnych prac zarobkowych.
W tym dniu nie robimy też nigdy zakupów.
W niedzielę się odpoczywa. Można popatrzeć na telewizor, poczytać gazetę, czy jakąś książkę. Czasem gramy z chłopakami w karty, kości lub inne gry. Jest to też dobry dzień na odwiedzanie krewnych lub przyjaciół.
Jednak najważniejszą częścią niedzieli jest uczestniczenie we Mszy Świętej. Jak kiedyś dawno, jeszcze w czasach słusznie minionych, apelował w Piekarach śp. biskup Bednorz, "by niedziela była Boża i nasza".
Tak właśnie teraz pisząc, uświadamiam sobie, że w moim życiu, w mojej rodzinie udało mi się ten postulat zrealizować.
Myślę, że dobre przeżywanie niedzieli dobrze robi nam wszystkim w naszym domu, w naszej rodzinie i mnie samemu też. :)
A Wy jak przeżywacie swoją niedzielę ?
Pozdrawiam
Cały tydzień mogę jeść obiad ok. 17.00, czyli po pracy i może mieć tylko jedno danie, nawet takie gotowe do odgrzania np. jakaś pizza.
W niedzielę obiad jemy w południe i zawsze jest zupa, zwykle rosół, drugie danie z mięsem, kluskami (lub kartoflami) i surówką. W tym dniu obiad spożywamy w salonie (w tygodniu zwykle w kuchni) i zawsze wszyscy razem. Zaczynamy wspólną modlitwą: "Boże dzięki Ci składamy, za to co spożywać mamy ..." i kończymy też wspólną modlitwą, choć ostatnimi czasy w wersji ekumenicznej - protestanckiej, czyli na siedząco (bo po dobrym obiedzie nikomu nie chce się wstać). :)
Po południu siadamy jeszcze do kawy i ciasta. Ela zawsze coś tam słodkiego na niedzielę zorganizuje: albo sama upiecze, albo kupi. Jacek jeszcze za mały, ale ostatnimi miesiącami, kawy parzymy nieco więcej, bo dołączył do nas Łukasz. Ja właściwie mogę kawy np. w pracy cały tydzień nie pić, ale w niedzielę musi być.
W ciągu tygodnia zwykle po domu chodzę w T-shircie lub w jakiejś bluzie i w spodniach z dresu.
W niedzielę ubieram koszulę i spodnie. Często nawet obiad jem w krawacie, który zdejmuję dopiero po posiłku.
W niedzielę nie wykonujemy też wielu czynności, które przynależą, jak się to u nas na Śląsku mówi, "na beztydziyń". Poza sytuacjami losowymi nic się nie naprawia, nie remontuje, nie rąbie drzewa do kominka, a latem nie kopie się w ogródku. Mam też zasadę, że w niedzielę nie wykonuję żadnych prac zarobkowych.
W tym dniu nie robimy też nigdy zakupów.
W niedzielę się odpoczywa. Można popatrzeć na telewizor, poczytać gazetę, czy jakąś książkę. Czasem gramy z chłopakami w karty, kości lub inne gry. Jest to też dobry dzień na odwiedzanie krewnych lub przyjaciół.
Jednak najważniejszą częścią niedzieli jest uczestniczenie we Mszy Świętej. Jak kiedyś dawno, jeszcze w czasach słusznie minionych, apelował w Piekarach śp. biskup Bednorz, "by niedziela była Boża i nasza".
Tak właśnie teraz pisząc, uświadamiam sobie, że w moim życiu, w mojej rodzinie udało mi się ten postulat zrealizować.
Myślę, że dobre przeżywanie niedzieli dobrze robi nam wszystkim w naszym domu, w naszej rodzinie i mnie samemu też. :)
A Wy jak przeżywacie swoją niedzielę ?
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz