Jestem święty i dziś mam swoje święto: Wszystkich Świętych.
![]() |
| Gdzieś w hotelu |
Czy nie piszę powyższego z przesadą? Może nie wypada? Ktoś powie, że to pycha. A poza tym wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą dobrze, że ta moja świętość - dość koślawa.
Będę się jednak upierał: jestem święty.
Moja świętość, nie jest moja. Pochodzi od Boga. Tak ją opisuje św. Jan Apostoł w dzisiejszym drugim czytaniu mszalnym:
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jaki jest.
Każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty.
Jestem też grzesznikiem. Jak każdy święty (wbrew temu, co niektórzy myślą o świętych).
Wszystkim świetości życzę
