Dziś przypada 2. rocznica napaści Rosji na Ukrainę.
Żadne słowa nie są w stanie oddać tragizmu tej wojny, która ciągle trwa, końca nie widać i codziennie zbiera swoje mroczne żniwo.
Słowa nie są w stanie, więc może muzyka?
Wczorajszy wieczór spędziłem w Filharmonii Śląskiej na koncercie poświęconym Ukrainie.
Ukraiński koncert w Filharmonii Śląskiej |
W pierwszej części filharmonicy, chór i soliści zaprezentowali utwory ukraińskich kompozytorów. Najbardziej za serce złapała mnie Modlitwa Andrija Semen Hułak-Artemowsky'ego – z opery Zaporożec za Dunajem
W pięknych, wzruszających słowach solistka Iryna Zhytynska podziękowała za pomoc Polaków Ukraińcom.
Iryna Zhytynska |
Po przerwie, co lepiej mogłoby oddać hołd poległym i ciągle ginącym na wojnie Ukraińcom, wysłuchaliśmy Requiem Mozarta. Nie muszę powtarzać, że to moje ulubione dzieło, które słuchałem w różnych wykonaniach, w różnych miejscach i w różnych okolicznościach.
Wczoraj kontemplowałem piękno Mszy żałobnej Amadeusza myśląc o tragicznych okolicznościach brutalnej rosyjskiej wojny, która ciągle zabiera życie ukraińskich żołnierzy, ale też cywilów.
Brawo! |
I kolejny raz przekonuję się, że Requiem Mozarta nie jest o śmierci. Jest o Zmartwychwstaniu. Czego dziś wszystkim poległym życzę.
Pokoju!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz