niedziela, 18 sierpnia 2013

Ference Máté

Ciekawy facet: Ference Máté.

Na toskańskich wakacjach przeczytałem dwie jego książki:





















Z pochodzenia Węgier. W wieku 10 lat po powstaniu z 1956 roku wraz z rodziną był zmuszony emigrować, najpierw do Austrii, a potem do Kanady. Gdy wydoroślal mieszkał w różnych częściach świata, by ostatecznie zakotwiczyć w Toskanii. Pięknie o tej ziemi opowiada. W pierwszej książce o pierwszym toskańskim domu. W drugiej o nowym miejscu, gdzie odbudował stary opuszczony klasztor i założył winnicę.

Dziś doczytałem do końca trzecią książkę, z której cytowalem już fragmenty to tu, to tam.


Sporo inspiracji i materiału do przemyśleń autor mi podsunął. Niektóre fragmenty może brzmią zbyt sielankowo i mogą nawet frustrować. Nie jest przecież możliwe byśmy wszyscy przeprowadzili się do Toskanii lub nawet byśmy Toskanię w jej symbolicznym znaczeniu zbudowali u siebie.

Tak czy inaczej warto było przeczytać i trochę się zastanowić.

Na koniec proponuję jeszcze jeden cytat:

Musi istnieć różnica pomiędzy "zabawą" a "rozrywką". To pierwsze oznacza energiczne i pełne pasji życie, to drugie polega na oglądaniu, jak ktoś inny robi to za nas.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2555) wiara (1072) podróże (894) polityka (690) Pismo Św. (675) po ślonsku (440) rodzina (400) Śląsk (389) historia (371) Kościół (344) zabytki (313) humor (294) Halemba (261) człowiek (233) książka (203) praca (203) święci (187) muzyka (184) gospodarka (169) sprawy społeczne (169) Ruda Śląska (138) Grupa Poniedziałek (111) ogród (106) filozofia (104) Jan Paweł II (103) Covid19 (89) miłosierdzie (82) muzeum (76) środowisko (76) dziennikarstwo (73) sport (73) film (66) wojna (55) biurokracja (54) Papież Franciszek (53) Szafarz (43) dom (38) varia (36) św. Jacek (31) teatr (29) makro (7)