czwartek, 13 listopada 2014

Medytacja (prawie) ignacjańska w Radiu Maryja

Dziś na delegację przez pół Polski jechałem sam. Spędzając godziny za kółkiem, lubię słuchać radia. Zwykle jest to Trójka. Niestety są w mojej ulubionej rozgłośni takie audycje, które powodują, że zmieniam częstotliwość odbioru.

Póki byłem w Łodzi, mogłem słuchać RMF Classic. Gdy sygnał zanikł, przełączyłem się na ... Radio Maryja.



Po chwili zapowiedzieli Medytację ignacjańską, więc się ucieszyłem. Na tyle na ile można w samochodzie, chciałem przyłączyć się do rozważań.

Prowadzący przedstawił się jako ojciec Andrzej, Jezuita. To dobrze - pomyślałem - kto może być lepszym "fachowcem" od modlitwy metodą św. Igancego Loyoli. Poprosił, aby uklęknąć, co w moim przypadku byłoby trudne :) lub usiąść wygodnie na fotelu.

W tle usłyszałem przepiękne dźwięki muzyki z filmu "Misja" i Jezuita zaczął spokojnym głosem:

- Wyobraźmy sobie, że obserwujemy ... marsz niepodległości w Warszawie. Telewizja Publiczna i inne nie były zainteresowane pokazaniem świętujących ludzi. Oni mieli kamery ustawione tak, by pokazać chuliganów. Jakimś dziwnym układem tylko TV Trwam miała problemy z poruszaniem się ich wozów transmisyjnych ...

No to miałem po modlitwie, po medytacji.

Coś tam jeszcze nawiązał bez związku do biblijnego Dawida i Salomona, a później przeczytał prawie w całości - skądinąd ciekawą - pamiętną homilię św. Jana Pawła II z Placu Zwycięstwa z 1979 roku.


Nawet nie wiem, jak to skomentować.

Kto jak kto, ale Jezuita powinien wiedzieć (uczyli go z 10 albo więcej lat) na czym polega medytacja ignacjańska.

Już mnie nie dziwi, że "katolicki głos w twoim domu" w wielu aspektach swojej działalności wiele wspólnego z katolicyzmem nie ma. Zawsze jednak szanowałem fakt, iż ktoś może mieć inne poglądy polityczne i oczywiście ma prawo je głośno wyrażać, również na antenie rozgłośni toruńskiej. Mogę się nie zgadzać. Mogę nie słuchać.

Natomiast, gdy się z kimś modlę (choćby poprzez radio) to oznacza, że stajemy razem przed Bogiem i takie sprawy, jak polityka muszą wtedy schodzić na dalszy plan, przestają mieć znaczenie. Nie można w modlitwę wplatać "bieżączki politycznej". Ok. - już się przyzwyczaiłem do wypowiadanej intencji "za Ojczyznę, Radio Maryja, Telewizję Trwam, Ojca Świętego i Ojca Dyrektora" - w tej właśnie kolejności. Dobra - wszyscy wymienieni i ja też potrzebujemy modlitwy.

Jednak koniec końców, jeśli modlitwa nie jest ukierunkowana na Boga, to choćby się nazywała "medytacją ignacjańską", choćby ją wypowiadał największy patriota, choćby cytował świętych Polaków i choćby nie wiadomo, jak bardzo kochał Polskę, to Ojczyzna staje się dla niego bożkiem.

A z bożkami trwać przed prawdziwym Bogiem się nie da.


Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2714) wiara (1121) podróże (950) polityka (710) Pismo Św. (699) po ślonsku (447) rodzina (416) Śląsk (412) historia (394) Kościół (365) zabytki (348) humor (300) Halemba (287) człowiek (253) książka (218) święci (210) praca (209) muzyka (204) sprawy społeczne (177) gospodarka (176) Ruda Śląska (151) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (106) filozofia (105) muzeum (100) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (87) sport (82) dziennikarstwo (76) film (66) wojna (61) Papież Franciszek (57) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (41) varia (37) teatr (34) św. Jacek (33) makro (7)