niedziela, 6 października 2024

Po co mi wiara?

Siedziałem sobie tydzień temu w sali NOSPR-u i delektowałem się piękną muzyką z Wysp Zielonego Przylądka. Swoją radość, zachwyt i podziw dla Artystów dzieliłem z około 4000 innych widzów.

Wyspy Zielonego Przylądka w NOSPR 

Pomyślałem: "Dzięki Ci Boże za te szczęśliwe chwile. Uwielbiam Cię w tych dźwiękach i ludziach".

A potem, chyba już po koncercie, przyszła jeszcze inna refleksja. Czym różnią się ludzie wierzący, do których się zaliczam, od ludzi niewierzących?

Czy na sali NOSPR-u dałoby się rozróżnić ludzi wierzących od niewierzących? Mógłby ktoś powiedzieć, że wierzący, dzięki Bogu, byli tam bardziej szczęśliwi. Natomiast szczęście niewierzących - a bywają takie narracje w religijnych środowiskach - było powierzchowne i płytkie, bo jak wiadomo, nie ma szczęścia poza Bogiem.

Zostawmy salę koncertową. A jak rozróżnić ludzi wierzących od niewierzących w ogóle w życiu?

Czy wierzący są na przykład zdrowsi? Przecież pewnie codziennie modlą się do Boga o zdrowie, więc - jeśli Bóg jest i ich wysłuchuje - powinni przynajmniej statystycznie być zdrowsi. Nie, nie są zdrowsi. Chorują dokładnie tak samo, jak wszyscy inni.

To może są silniejsi, przynajmniej psychicznie? Wszak opierają się na wszechmogącym i kochającym Bogu. Nie, nie są. Znam ludzi wierzących z depresjami, chorobami psychicznymi i nie tylko.

No, ale ludzie wierzący z pewnością są lepsi, mniej grzeszą, bardziej kochają, są dla innych życzliwsi i generalnie mogą być dla innych wzorem. Serio?


No to mamy dwa wyjścia: albo trzeba uznać, że Pan Bóg jakoś specjalnie swoim wierzącym nie pomaga albo nasza wiara jest mizerna i nie potrafimy jej przekuć w zdrowie, siłę i dobroć.

Myślę jednak, że powyższa alternatywa jest złudna.

Pan Bóg - jak wierzę - jest obecny w naszym życiu, ale nie tylko w życiu wierzących. On kocha każdego - również i to dokładnie tak samo mocno, tych niewierzących. Im też pozwala doświadczać szczęścia (choćby na koncercie w NOSPR-ze), pomaga w chorobach, daje siły oraz jest źródłem wszelkiego dobra, nawet wtedy, gdy człowiek sobie z Jego obecności zupełnie nie zdaje sprawy, a nawet temu zaprzecza.


To po co mi w ogóle w życiu potrzebna jest wiara?


Warto się nad tym zastanowić.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2696) wiara (1111) podróże (948) polityka (707) Pismo Św. (695) po ślonsku (447) rodzina (414) Śląsk (409) historia (390) Kościół (361) zabytki (345) humor (299) Halemba (282) człowiek (247) książka (217) praca (208) święci (208) muzyka (203) gospodarka (176) sprawy społeczne (176) Ruda Śląska (149) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) Jan Paweł II (105) filozofia (105) muzeum (98) miłosierdzie (91) Covid19 (89) środowisko (85) sport (82) dziennikarstwo (76) film (66) wojna (60) Papież Franciszek (56) biurokracja (56) Szafarz (45) dom (41) varia (37) teatr (33) św. Jacek (33) makro (7)