Jestem wystarczająco daleko od Polski, by się polityką krajową w ogóle nie zajmować. Jednocześnie mam świadomość, że za chwilę do domu będzie trzeba wrócić i codzienność, również polityczna, mnie dopadnie.
Czytam, że Pan Premier zrekonstruował rząd.
Nie mam śmiałości obecnej zmiany komentować: kto tam tekę ministra stracił, kto do rządu został powołany i co to oznacza.
Mogę jedynie powiedzieć, jako laik, jak z mojej perspektywy wyglądają rządy Donalda Tuska w obecnym, już 1,5 rocznym wydaniu.
Z przykrością stwierdzam, że od przejęcia władzy w grudniu 2023 roku, w Polsce nie zmieniło się właściwie nic.
Wszystkie patologie, które realizował PiS są kontynuowane, by nie powiedzieć, pogłębiane. Przede wszystkim mam tu na myśli celowe i uporczywe dzielenie społeczeństwa. Czasem mam wrażenie, że rząd nie ma żadnej swojej polityki (w dobrym tego słowa znaczeniu), a zajmuje się jedynie dwoma zagadnieniami: administrowaniem i uprawianiem propagandy.
W kwestii gospodarki poza ważną, choć boję się, że tymczasową, obniżką inflacji nie dzieje się nic. Tych rzekomo odblokowanych miliardów euro z Unii Europejskiej jakoś (poza sloganami propagandowymi) nie widać. Przemysł nie ruszył. Przetargów na nowe zlecenia nie przybyło. Zadłużenie państwa, które PiS rozwinął, jak się wydawało do monstualnych rozmiarów, PO z koalicjantami bez zahamowań pogłębia. Centralizację Polski, gdzie nawet przy bocznej drodze u nas na Halembie musi stać tabliczka, że została wyremontowana z pieniędzy jaśnie panów ze stolicy, dzisiejszy rząd popiera z całą mocą swoich kolejnych decyzji. Od obecnej wersji socjalizmu, czyli im więcej gospodarki w rękach władzy, tym lepiej, żadnego nawet nie odwrotu, ale choćby drgnienia nie widać.
Solidnego i rzeczywistego rozliczenia bezprawia poprzedniego rządu, od łamania Konstytucji zaczynając, a na rozdzielaniu swoim milionowych dotacji nie widać. Przez 1,5 roku nie wiem, czy komukolwiek postawiono jakieś zarzuty, bo o skazaniu nawet nie ma co marzyć. Jedyne co państwo potrafi, to stosować wielomiesięczne areszty, jakby nie było praw człowieka, a rządy hunty wojskowej. Wydaje się, że koalicja POPiS w dziedzinie rozmontowywania władzy sądowniczej działa od dekady albo i dłużej bez zażenowania. Dzięki temu rząd Tuska, podobnie, jak poprzednie rządy praworządnością przejmować się nie musi.
I mógłbym tak drążyć dalej...
Czy tego się spodziewałem, gdy PiS tracił władzę, a przejmował ją Donald Tusk? Właściwie tak, choć miałem jednak nadzieję, że moje przewidywania się nie spełnią i będę mile zaskoczony, choćby częściowo.
Dziś, w dobie rekonstrukcji rządu niestety jestem nawet bardziej rozczarowany niż myślałem, że będę.
Czy powyższe oznacza, że wszystko jest źle i w ogóle mamy jedną wielką katastrofę? Nie. Pewnie jest wiele zagadnień, gdzie poszczególni ministrowie i ich podwładni w pocie czoła ciężko pracują, by nam się żyło lepiej. I chwała im za to! Niestety, póki ogólne nastawienie Pana Premiera się nie zmieni - a się nie zmieni, te liczne dobra, które też się dzieją, nie będą docenione.
P.S. Bardzo proszę wszelkich sympatyków pana Tuska, by nie tłumaczyli mi, że on chciał dobrze, tylko Prezydent mu nie pozwolił. Wszak, gdy sięgał po władzę wiedział kto pełni tę funkcję. No i fakt, że nowym Prezydentem będzie człowiek tej samej co dziś opcji też wiele mówi o zdolnościach politycznych szefa PO.