Niesamowite miejsce.
Podobno to drugi w Europie największy kompleks klasztorny o kubaturze 190 tys. m2. A chyba nigdzie nie ma tak spektakularnej fasady o długości 220 m.
Całości fasady z wieżami kościoła klasztornego nie da się objąć na zdjęciu |
Cystersów w to miejsce nad Odrę sprowadził książę Bolesław I Wysoki w 1163 roku. Najlepsze czasy opactwa przypadały na wiek XVII, gdy kompleks przebudowano w stylu barokowym. To tu osiadł i tworzył przez 40 lat Michael Willmann, zwany śląskim Rembrandtem - i to nie jest wcale przesada, gdyż jego obrazy i freski dorównują tym znanym z najlepszych galerii świata.
Fresk Willmanna na suficie Sali Opata |
Jak to bywa w historii, wszystko co piękne potrafi zniszczyć... państwo. W tym przypadku najpierw państwo pruskie. W 1810 roku, po 650 latach istnienia Cystersów w Lubiążu, zakon zsekularyzowano, wiele dóbr rozkradziono, rozwieziono i pewnie zniszczono. Budynek zaadaptowano na szpital dla umysłowo chorych. Potem było już tylko gorzej: faszyści zorganizowali tu zakłady przemysłowe i obóz pracy między innymi dla Luksemburczyków. W latach 1945-48 działał tu szpital dla żołnierzy radzieckich. W PRLu obiekt dalej niszczał.
Dopiero w 1989 roku kilku zapaleńców powołało Fundację Lubiąż, która od ponad 30 lat próbuje ten niesamowity obiekt uratować. To, co udało im się zrobić jest godne wielkiego szacunku. Przede wszystkim zabezpieczono konstrukcję budynków, które już groziły katastrofą budowlaną. Wymieniono całość powierzchni dachowych, by nie zalewało wnętrz oraz wstawiono okna. Odnowiono setki metrów kwadratowych elewacji. I wykonano, jak się domyślam, niezliczoną ilość innych prac, by uratować z tego dziedzictwa to, co jeszcze można.
Dziś można podziwiać właściwie tylko 3 pomieszczenia. Ale jakie!
Obok Sali Opata mamy pięknie odrestaurowaną Salę Książęcą:
Sala Książęca |
Oraz Refektarz Letni:
Refektarz, czyli zakonna jadalnia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz