Może ja jestem nadwrażliwy, ale gdy widzę te wszystkie akcje bojkotujące polityków, inne osoby, konkretne szpitale czy ostatnio EMPiK robi mi się jakoś nieprzyjemnie.
Żeby nie było wątpliwości, jestem absolutnie za ochroną ludzkiego życia od poczęcia. Dla mnie aborcja jest, mówiąc wprost, morderstwem nawet, jeśli prawo ją dopuszcza w jakichkolwiek przypadkach. Człowiek jest w mojej hierarchii wartości dobrem najwyższym (zaraz po Bogu) i żadne okoliczności nie mogą powodować, by można było go zabić.
Aktywiści pro - life pewnie wychodzą z podobnych przesłanek. Boję się jednak, że przynajmniej część z nich słuszną ideę zamienia w wątpliwą ideologię.
Moim zdaniem banery, które pokazują w połowie bardziej lub mniej winnego "aborcjonistę", a w drugiej połowie ich "ofiarę" przekraczają dość delikatną linię za którą nie powinno się wychodzić.
Są ku temu dwa powody.
Po pierwsze, biorąc pod uwagę lewą część plakatów, nawet w słusznej sprawie, nie wolno deptać godności swoich przeciwników. Jeśli mówię, że aborcja jest morderstwem, to jeszcze nie oznacza, że muszę z imienia i nazwiska oraz przy pomocy zdjęcia kogoś konkretnego nazywać mordercą. Jedno jest pewne, w ten sposób do swoich racji na pewno go nie przekonam.
Po drugie, biorąc pod uwagę prawą stronę obrazów, jakoś mi się nie mieści w głowie, że można walczyć o godność nienarodzonego człowieka, wywlekając na place miast zdjęcia jego zmasakrowanych członków.
W moich zapatrywaniach etycznych cel nigdy nie może uświęcać środków. Złe środki niestety powodują, że nawet najbardziej wzniosły cel nie zostaje osiągnięty i często staje się sam antywartością.
Czy można inaczej? Ktoś powiedział, że dla dobra dzieci nienarodzonych nikt nie zrobił więcej, niż współczesny rozwój technologii USG.
Jestem przekonany, że pozytywny przekaz, nawet jeśli na pozór bywa mało spektakularny, może przynieść wiele dobrych owoców.
Pokazujmy cud rozwoju życia dziecka w łonie matki. Opisujmy, a i pomagajmy bohaterskim rodzicom osób niepełnosprawnych. Ile dobrego w świadomości społecznej pokonywania barier i wykluczeń zrobił sympatyczny aktor z zespołem Downa z popularnego serialu. Chwała mu za to - jemu i twórcom filmu. Oby takich "akcji" było jak najwięcej.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz