piątek, 31 stycznia 2025

Krasiczyn

Właściwie to wytworzyła nam się już taka rodzinna tradycja, że na przełomie stycznia i lutego wyjeżdżamy z Elą na chwilę z domu. Z jednej strony zostawiamy "wolną chatę" Jackowi, by mógł z przyjaciółmi świętować swoje urodziny, z drugiej strony to przecież nasz porocznicowy miesiąc miodowy.

Tym razem zabrałem Żonę na Zamek w Krasiczynie.

Zamek w Krasiczynie

Byliśmy tu już w roku... 1989. Na koloniach z niepełnosprawnymi. Mamy więc kolejny nostalgiczny powrót po latach.

Dobrze, że fosa sucha

Po tak długim okresie czasu nie pamięta się zbyt wiele. Został mi w głowie zamek z okrągłymi basztami - to na pewno. Dziś wygląda bardzo okazale. Pewnie w międzyczasie przeszedł solidny remont.

Nie pamiętam, gdzie żeśmy wtedy spali. Chyba gdzieś przy parafii.

Parafia św. Marcina

Z mroków pamięci zaczynam sobie przypominać, że kościół był opasany murem i przechodziliśmy do niego przez małą bramkę.

Piękne barokowe wnętrze

Wnętrze kościoła - coś mi tam lekko świta. Choć z pewnością wtedy nie było tak czysto i jasno.

Jednak zupełnie nie pamiętam, gdzie żeśmy wtedy mieszkali. Może jutro za dnia coś sobie przypomnę?

Tak czy inaczej Zamek w Krasiczynie jest piękny i wart odwiedzenia.

Zamek w Krasiczynie 


Pozdrawiam






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

zdjęcia (2762) wiara (1139) podróże (969) polityka (712) Pismo Św. (709) po ślonsku (450) rodzina (425) Śląsk (415) historia (400) Kościół (369) zabytki (361) humor (301) Halemba (292) człowiek (258) książka (219) święci (218) muzyka (210) praca (210) sprawy społeczne (178) gospodarka (177) Ruda Śląska (153) Grupa Poniedziałek (111) ogród (110) muzeum (109) Jan Paweł II (106) filozofia (105) miłosierdzie (92) środowisko (90) Covid19 (89) sport (82) dziennikarstwo (76) film (69) wojna (63) Papież Franciszek (58) biurokracja (57) Szafarz (45) dom (45) varia (38) teatr (35) św. Jacek (33) makro (7)