W ostatnich tygodniach PiS i nie tylko on wyciągnął znów na wierzch kwestię reparacji wojennych Niemiec w stosunku do Polski.
Przyglądam sie temu z dużym zakłopotaniem, bo 80 lat po wojnie i to w momencie, gdy trzeba się w Europie jednoczyć w obliczu zagrożenia z Rosji, nie sądzę, by była to sprawa, która przyniesie komukolwiek coś dobrego.
Jednak, jak słucham, takich rozterek nie ma abp Skworc. Tydzień temu, przed udaniem się, jako polski delegat, na obrady Konferencji Episkopatu Niemiec, na antenie Radia eM stwierdził, iż:
Ta kwestia (reparacji - przypis mój) oprócz wymiaru prawnego, politycznego i społecznego posiada także aspekt moralny. Ale tak jak napisał to przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki, chcielibyśmy także do tego tematu podchodzić w kontekście polsko-niemieckiego pojednania.
|
Abp Wiktor Skworc |
I dalej przytoczył słowa św. Jana Pawła II, który pisał: „Przebaczenie nie sprzeciwia się bynajmniej poszukiwaniu prawdy, ale wręcz domaga się prawdy. Dokonane zło musi zostać rozpoznane i w miarę możliwości naprawione”
Powiem wprost: Trzeba mieć tupet, by przytaczać słowa Papieża Polaka wypowiedziane wiele lat temu w zupełnie innym kontekście i nimi uzasadniać obecne polityczne harce naszych władz.
No i pojechał nasz Arcybiskup do Fuldy, i pewnie zagaił gdzieś na ten temat, bo właśnie czytam, iż Przewodniczący Episkopatu Niemiec bp Georg Baetzing
stwierdził, iż:
Właściwa droga do pojednania polega na wzajemnym poznawaniu się, wizytach, wspólnych projektach. Ta droga musi być kontynuowana i intensyfikowana. Uważam, że w tym kontekście żądanie reparacji jest raczej przeszkodą niż wsparciem.
Pozdrawiam
P.S.
Po haniebnej, oszczerczej i zwyczajnie głupiej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o tym, jak to niby polscy europosłowie są wyrzucani z przedziałów pierwszej klasy w niemieckich kolejach, po pierwsze nie słyszałem, by Arcybiskup w ogóle na to zareagował, a po drugie byłoby mnie wstyd włączać się w tego typu polityczną awanturę