Strony

czwartek, 31 grudnia 2020

2020 - rok błogosławiony

Podsumowywałem już mijający rok, który miał swoje trudne, ale i dobre strony: KLIK, KLIK.

Dziś chciałem się zastanowić jeszcze nad jednym aspektem tego czasu w moim życiu.

Wiarę dobrze budować przez Słowo. Mówi się, że Ziemia Święta to jakby piąta Ewangelia. Początek roku 2020 spędzony na pielgrzymce w Izraelu i Jordanii miał więc tu swoją wymowę. Zakończyliśmy naszą wędrówkę na Górze Przemienienia.

Góra Przemienienia, Izrael - 27 stycznia 2020

Jezus zaprowadził tam swoich trzech uczniów przed doświadczeniem Golgoty, by wspomnienie Przemienienia umacniało ich i dało nadzieję na Zmartwychwstanie.

Muszę powiedzieć, że i mnie wspomnienie tych styczniowych dni w Ziemi Świętej bardzo pomagało w trudnych kolejnych miesiącach roku 2020.


Jak pamiętamy, przed Wielkanocą zostały zamknięte kościoły i mogliśmy uczestniczyć w Liturgii jedynie z własnych domów przez tv lub internet.

Muszę powiedzieć, że było to dla mnie i trudne, i dobre zarazem doświadczenie.

Chyba nigdy nie zapomnę przejmującego nabożeństwa, które w Wielkim Poście odprawiał papież Franciszek na pustym Placu św. Piotra w Rzymie.

Rzym - 27 marca 2020


Potem i Wielki Tydzień, i Wielkanoc przeżywaliśmy w swoich Domowych Kościołach.

Msza Św. Wigilii Paschalnej - 11 kwietnia 2020


Jak wielu, doświadczyłem wtedy bolesnej tęsknoty za Liturgią, za Sakramentami, za Eucharystią, za fizycznym przyjęciem Komunii Świętej. Jednocześnie odkrywałem, jak Pan Bóg potrafi to wszystko przekraczać i jak bardzo jest obecny również wtedy, gdy nie można wyjść z własnego domu.


Często uczestniczyłem wtedy w wieczornym różańcu przed ekranem swojego komputera.

Wieczorny Różaniec online


Nie wymodliliśmy wtedy ustania pandemii, ale z pewnością modlitwa dawała siły do życia i umacniała wiarę.

Gdy przywrócono możliwość chodzenia do kościoła musieliśmy nauczyć się nowych zachowań, choćby trzymania dystansu i siadania w wyznaczonych miejscach.

Kościół na Halembie - 23 kwietnia 2020


Dla wielu osób (dla niektórych do dziś) niesamowitym problemem stała się konieczność przyjmowania Komunii Świętej do rąk.
Z perspektywy Szafarza mogę tylko dodać, że gest wyciągniętej dłoni po Jezusa w kawałku Chleba jest czymś niesamowicie pięknym. Nie mogę się nadziwić z jaką czułością i miłością ludzie przystępują w tej formie do Komunii Świętej.


Kiedy w maju mogliśmy spotkać się na Adoracji Grupy Poniedziałek, wydawało się, że już może być tylko lepiej.

Adoracja Grupy Poniedziałek - 11 maja 2020


Niestety, choć więcej kościoły nie zostały już potem zamknięte, Covid dopiero zaczynał swoją niszczącą działalność. 

No i część swojej wiary trzeba było wspierać w warunkach domowych.

Pielgrzymka do Piekar z niesamowitym kazaniem bpa Rysia


W kontekście wiary nie można niestety nie wspomnieć o wielu gorszących sytuacjach, które miały miejsce w Kościele w Polsce. Mam tu na myśli zarówno kwestie kolejnych ujawnianych przypadków pedofilii, jak i niszczącego bratania się tego co katolickie (czyt. powszechne) z tym co partyjne (czyt. częściowe).

Propaganda na Jasnej Górze


Nie, nie będę udawał, że dla mojej wiary jest to wszystko obojętne. Nie jest obojętne, bo kocham Kościół i wszystkie nasze ludzkie grzechy i zbrodnie przesłaniają nam Tego, który jest świętością Kościoła.


Całe szczęście również w tym trudnym roku mogłem korzystać z daru wielu dobrych ludzi w Kościele. I choć czasem trzeba było się dodatkowo martwić, bo sporo znajomych księży chorowało na covid, w tym niektórzy ciężko (a byli i tacy, których Pan powołał do Siebie), to świadomość wzajemnego, wspólnotowego wspierania się w modlitwie była dla mnie bardzo ważna.


Jak nigdy wcześniej, miałem też okazję do dalszej formacji duchowej między innymi dzięki uczestnictwu w Skupieniach i Rekolekcjach organizowanych na zoomie przez o. Dariusza Piórkowskiego SJ. Sporo mogłem posłuchać i przemyśleć o rozeznawaniu duchowym, o modlitwie, o sumieniu, o różnych niepokojach w czasach kryzysu i nie tylko. 

Konferencje o duchowości na zoomie


Mam nadzieję, że ten - inny od wszystkich - rok pozwolił mi zrobić, choćby niewielkie, ale jednak, postępy na żmudnej drodze modlitwy. Mam tu spore braki, więc każdy progres jest na wagę złota.

Trzymaj się Krzyża - mówili (ten na zdjęciu leżał całą Mszę Świętą na Bożym Grobie w Jerozolimie)




Podsumowując więc w ostatnim dniu Roku Pańskiego 2020 ten czas, mogę z wielką wdzięcznością dla Pana powiedzieć, że był to rok błogosławiony Jego łaską. Oby tak dalej!





Pozdrawiam









środa, 30 grudnia 2020

2020 - dobry dla mnie rok

Wczoraj opisałem trudności mojego roku 2020. Dziś chciałem się podzielić tym, co spotkało mnie dobrego. A było tego sporo!

Zaraz w styczniu przytrafiła mi się jedna z większych przygód mojego życia. Byliśmy z Grupą Poniedziałek w Ziemi Świętej. I choć była to nasza druga pielgrzymka, a trzecia moja wizyta w Izraelu, to zawsze jest to wielkie, wspaniałe, niepowtarzalne przeżycie. Świadomości, że uczestniczę w Eucharystii sprawowanej w miejscu Zmartwychwstania Jezusa, nie da się porównać z niczym innym.


Jerozolima. Z Bazyliką Grobu Świętego w tle - styczeń 2020 


Na dodatek obok najważniejszych miejsc świętych, w Jordanii mieliśmy między innymi okazję poczuć Pustynię Wadi Rum i dotknąć monumentalnych zabytków w skałach Petry.


Grobowce Petry - styczeń 2020


Na początku lutego spędziliśmy z żoną królewski weekend na zamku w Niepołomicach, po drodze zahaczając o Tyniec i Kraków.

Kraków - luty 2020


Póki to było jeszcze możliwe, wysłuchałem kilku koncertów.

Wersal w Muzeum Archidiecezjalnym w Katowicach - luty 2020


Jak zawsze, jeździłem w delegacje. Jednak, główny motyw roku 2020 wdzierał się w naszą rzeczywistość nieubłaganie. Na razie o zagrożeniu się tylko mówiło, ale ja przechodząc obok Ministerstwa Zdrowia, zrobiłem zdjęcie.

Warszawa - 25 lutego 2020

Jak się okazało, był to ostatni wyjazd przed wiosennym lockdown'em. 2 tygodnie później, jak nam się wtedy wydawało, na jakieś 2 tygodnie, wyprowadziłem się z biura.

Mój biurowy kalendarz zatrzymał się na 12 marca 2020


I tym sposobem przestawiliśmy się zasadniczo na pracę zdalną. Gdyby mnie ktoś przed tą datą zapytał, czy da się pracować tylko w domu, odpowiedziałbym, że nie. 

A jednak - i jestem z nas wszystkich bardzo dumny - w trybie "home office" wykonaliśmy z sukcesem z moim zespołem duży, roczny projekt i jednocześnie, pomimo wszystkich ograniczeń, podpisaliśmy kolejny, który równie dzielnie realizujemy. Również w skali całej firmy rok 2020 możemy uznać za nad wyraz udany i zakończymy go z zyskiem.

Wyjazdy służbowe w znacznym stopniu mi się ograniczyły, ale, jeśli była tak możliwość i potrzeba, zachowując reżimy sanitarne, w kilku miejscach byłem.

Kolacja z maseczką  - maj 2020


Jednak czasowy brak możliwości wyjazdów poskutkował tym, że na nowo odkryłem i bardzo polubiłem nasz halembski las. Nigdy wcześniej nie zrobiłem w nim pieszo tylu kilometrów.

Halembski las - zdjęcie z wczoraj


Co tam jeszcze z dobrych spraw?

Jacek zrobił Maturę i rozpoczął studia na Politechnice Śląskiej. A Łukasz obronił pracę magisterską z ekonomii.

Odebranie Świadectwa Dojrzałości - 28 kwietnia 2020


Brat obchodził jubileusz 20 lecia Święceń Kapłańskich i choć nie mogliśmy się spotkać, zrobiłem rodzicom niespodziankę, by mogli oglądać na żywo jego Mszę Św. przez internet. Wtedy jeszcze nie wiedział, że jego Covid też dopadnie i nieźle przeczołga. Całe szczęście wyzdrowiał.

Msza jubileuszowa Kazika - 13 maja 2020


Choć przepadły nam planowane wakacje na Krecie, zdecydowaliśmy się z Elą, by pod koniec września na tydzień pojechać do Ustronia na takie mini sanatorium.

Na Równicy - 2 października 2020


W Święta Bożego Narodzenia mogliśmy się wszyscy spotkać, by uczcić Nowonarodzonego i cieszyć się sobą. Bardzo sobie to cenię.

Nasza Stajenka - grudzień 2020


Przez ten rok przyzwyczailiśmy się i do maseczek na twarzy, i do wielu innych ograniczeń. Odzwyczailiśmy się za to od planowania i od wielu niepotrzebnych rzeczy, które wcześniej wydawały się niezbędne.



Rok 2020 był dla mnie rokiem bardzo dobrym.





Pozdrawiam




 


wtorek, 29 grudnia 2020

2020 - postarzałem się o 10 lat

Kończy się rok 2020, więc czas na podsumowania.

Nie będę oryginalny, gdy powiem, że był to rok bardzo trudny, głównie z powodu pandemii.

Chcę jednak podzielić się swoimi problemami, których pewnie na pierwszy rzut oka nie widać, a które w mijającym roku były moim udziałem.


Gdy wybuchła światowa zaraza, wydawało mi się, że bardzo dobrze daję sobie radę. Nie byłem przerażony. Nie wpadałem w panikę. Owszem, jak wszyscy, martwiłem się o rodzinę, o starszych rodziców, o najbliższych, o siebie. Ale generalnie było ok.

Szybko przeorganizowałem pracę swoją i podwładnych w system zdalny. Ograniczyliśmy na wiosnę kontakty do niezbędnego minimum. Nie stanowiła dla mnie - człowieka religijnego większego problemu konieczność uczestniczenia we Mszach Świętych przez tv lub internet. Jednocześnie narzuciłem sobie rygor, by wstawać wcześnie, pracować intensywnie, chodzić na spacery i generalnie dbać o siebie.

I mimo to, nagle w momencie najsilniejszego wiosennego lockdownu, w Wielkim Tygodniu przed Wielkanocą, podczas pracy za biurkiem dostałem potwornych zawrotów głowy i prawie straciłem przytomność. Normalnie trzeba było zadzwonić na pogotowie, ale wtedy... nie było normalnie. Całe szczęście powoli doszedłem do siebie. Dopiero potem były konsultacje lekarskie, najpierw telefoniczne, potem wizyty u różnych specjalistów, badania, itp. itd. Być może miałem mikroudar.


Od tamtego czasu, niestety do dziś, zdarzają mi się różne inne dolegliwości. Nie będę o nich pisał. bo nie ma się czym chwalić. Dość powiedzieć, że w żadnym innym roku, pomimo utrudnień, nie byłem tyle razy u lekarzy i nie przeprowadzono na mnie tylu różnych procedur diagnostycznych.

Rentgen

Niestety, nie wpływa to dobrze na moje samopoczucie. Miewam wahania nastroju. Czasem jest bardzo dobrze. A czasem - i nie mam na to żadnego wpływu - czuję się podle.


Po co o tym piszę? Nie, nie mam zamiaru użalać się nad sobą. 

Mam pełną świadomość, że jest wiele osób, które mają dużo większe problemy. Znam kilku (w tym mojego brata), którzy ciężko przechodzili Covid. Niektórzy nawet wylądowali w szpitalu. Bliscy moich przyjaciół zmarli.


Chciałem jednak podzielić się moimi kłopotami, które sprawiły, że w mijającym roku - mam takie wrażenie - postarzałem się o jakieś 10 lat. Wcześniej czułem się o 10 lat młodszy niż mam w metryce, więc, niestety doszlusowałem do mojego wieku.



Chciałem się tym podzielić, bo być może ktoś poczuje się lepiej w swoich niedomaganiach. Czasem świadomość, że ludzie obok też mają kłopoty pomaga razem łatwiej je znosić.



Pozdrawiam





 


poniedziałek, 28 grudnia 2020

Herod Budowniczy

Herod Wielki, o którym Ewangelista pisze, iż: wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, był jednocześnie osobą, która pozostawiła po sobie wspaniałe miejsca.

W lutym 2008 miałem okazję podziwiać Cezareę Nadmorską. Miasto miało już ponad 2000 lat temu bieżącą, czystą wodę przesyłaną akweduktem.

Akwedukt do Cezarei

Sam port, choć dziś zostały tylko ruiny, robi wrażenie.

Port


No i właściwie zdjęcia nie są w stanie oddać przepychu wielkiego miasta z pałacem, teatrem, hipodromem, łaźniami, częścią handlową i mieszkalną - wszystko w najwyższym standardzie.


Pozostałości Pałacu Heroda


W tym roku, w styczniu, odwiedziłem sławną twierdzę Masada. To kolejne miejsce, gdzie Herod lubił spędzać czas. Rozbudował, znów z wielkim polotem tutejszy pałac.

Masada

Właściwie twierdza uratowała mu życie. Tu się schronił w roku 40 przed Chrystusem przed Partami. Na pustyni, z rozległym widokiem, w tym na Morze Martwe, udoskonalił system magazynowania wody i żywności. Sprawiło to, że miejsce było praktycznie nie do zdobycia.

Pałac Heroda


Herod odbudował też twierdzę Macheront za wschodnim brzegiem Morza Martwego. Do dziś nie zostało tam zbyt wiele, ale wyobrażam sobie, że w jego czasach też wraz z pałacem musiała być niesamowita.

Macheront


To tylko część jego dokonań. W samej Jerozolimie wybudował Twierdzę Antonię, a nawet rozbudował Świątynię Jerozolimską.

Bez wątpienia jego przydomek Wielki, nie był nadany na wyrost. Herod sprawnie zarządzał państwem, pomnażał jego bogactwo, wybudował wiele monumentalnych miejsc. Na dodatek był świetnym politykiem, który dobrze radził sobie z Rzymianami.


Po co o tym wspominam? 



Trzeba wiedzieć, że i w historii (a pewnie i dziś), ktoś może być wielkim w jednych dziedzinach, a jednocześnie być zbrodniarzem.


Warto dodać, że morderstwa, by ocalić władzę, nie skończyły się jedynie na rzezi niewiniątek po urodzeniu Jezusa. Z różnych powodów wytracił wielu nawet najbliższych, w tym własnego pierworodnego syna i żonę.


Herod Wielki ze wszystkimi swoimi osiągnięciami, to jednocześnie Herod Zbrodniarz, który dopuścił się wielu morderstw.




Pozdrawiam





Pole Pasterzy

Trwając w oktawie Bożego Narodzenia, przenieśmy się jeszcze raz do Betlejem.

Pan Jezus urodził się w grocie, gdzie zatrzymali się Maryja i Józef. Jak wiemy, "w tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą".

Do dziś w okolicach Betlejem znajduje się tzw. Pole Pasterzy.

Wejście na Pole Pasterzy

Pagórkowata okolica pokryta jest (przynajmniej zimą) zielenią, która może służyć owcom za pastwisko.

Pastwiska

Teren jest jednocześnie kamienisty i - jak wszędzie w Izraelu - tu także można znaleźć liczne podziemne groty, które od wieków służyły ludziom i zwierzętom za schronienie. 

Grota na Polu Pasterzy

Niektóre z nich są bardziej lub mniej zagospodarowane. Zdjęcie z Dzieciątkiem, które bardzo lubię, właśnie pochodzi z kolejnej groty, w której znajduje się dziś kaplica.

Patrzeć (też na siebie) oczami Boga - Człowieka


Gdzieś tu, na tych polach ukazał się pasterzom Anioł ze słowami: "Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś bowiem w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz, Pan. A to będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie."

Być może było to w miejscu, gdzie dziś stoi Kościół Pasterzy.

Kościół Pasterzy

A skąd faktycznie Pasterze wiedzieli, gdzie się udać, by powitać Nowonarodzonego? Najprawdopodobniej w okolicy była jedyna grota, o której w swoim środowisku było wiadomym, że jest niej żłób, czyli miejsce przystosowane do karmienia bydła. Wskazówki Aniołów były precyzyjne.

Jedno z malowideł w Kościele Pasterzy

Bóg stał się człowiekiem - ciągle nie mogę się nadziwić!



Pozdrawiam







 

niedziela, 27 grudnia 2020

Rodzina

Dziś w Święto Świętej Rodziny chętnie bym coś napisał o rodzinie.

Chętnie bym napisał, jaka to rodzina jest ważna, jak trzeba o nią dbać. Chętnie bym napisał, jak sam staram się rodzinę tworzyć. Kiedyś jako syn moich rodziców i brat brata, potem jako mąż i ojciec i teraz jako dorosły syn starzejących się coraz bardziej rodziców i starzejący się coraz bardziej ojciec dorosłych już synów, w tym jednego, który ma już własną rodzinę.

Wczoraj - z zachowanym limitem osób (nie licząc psa)


Chętnie bym napisał, ale...

Z jednej strony miałem i mam, jak sądzę, dobrą rodzinę. Z drugiej strony, dziś widzę wyraźnie, ile popełniłem błędów, zaniedbań i ile było w tym moich słabizn. 

I tak sobie myślę, że chyba rodzina, to właśnie takie miejsce, gdzie obok wszystkich wielkich rzeczy, o których wiele gadających głów odpowiada we wzniosłych słowach, to rodzina jest przede wszystkim elementem codzienności, z całym jej dobrem, ale też z wszystkimi grzechami, z którymi wzajemnie musimy sobie radzić.


Niech Święta Rodzina - jedyna idealna pomaga nam rozwijać dobro i przezwyciężać wzajemne niedociągnięcia.



Pozdrawiam










piątek, 25 grudnia 2020

Ślōnzŏk w Betlejym

Piyrszy rŏz we Betlejym to jŏ boł prawie 3 roki nazŏd we lutym 2018 z naszōm Grupōm Poniydziałek. Nasza pōńć my właśnie ôd Betlejym zaczli i jak kcecie, to Wōm moga trocha ô tym poôsprawiać.

Jak sie rodziōł Jezusek, Betlejym należało do Judeji w Palestynie, kero wtynczŏs boła pod ôkupacyjōm Rzymian. Dzisioj te same Betlejym je w Autonomyji Palestyńskij, kero państwo Izrael ôdgrodziyło ôd sia festelnym betonowym płotym. I wtynczŏs i terŏzki mocka sam je polityki.

Mur graniczny Izrael - Autonomia Palestyńska

Miasteczko je dzisiej muzumańske. Poznać to po tym, że ze minaretów porzōnd puszczajōm jejich rzykania, a we sklepach i na sztandach handlujōm ino chopy. Je sam tyż trocha krześcijōnōw, ale misiezdo corŏz myni.

Na samym rynku Betlejym tyż widać meczet, a po prawyj rynce Cyntrōm Pokoju. Bo kożdy - sam tyż - kce żyć we pokoju. 

Centrum Pokoju w Betlejem

Jak się tukej zwyrtnōńć we drugo strona, to mōmy przed sia nojważniejsze: Bazylika Narodzyniŏ.

Bazylika Narodzenia

Po lewyj stronie katoliki, a właściwie francmany majom swōj kościōł św. Katarzyny.

Kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej



We pojśrodku idzie slyź na doł do grotōw: św. Jozefa, kery czekoł na narodziny, ale tyż św. Heronima, kery sam przełōnaczoł Pismo Świynte na łacina.

Grota św. Józefa

My, jak tyn św. Jozef, tyż czekali, aż bydymy mogli wlyź do Groty Narodzyniŏ. No toż jŏ się zaczōn kryńcić po tych podziymnych korytorzach, bo mie to wszyjsko festelnie interesuje. Na jednym końcu trefioł żech na zawarte dźwiyrza i - gańba sie prziznać - ale zaczōn żech filować bez dziurka ôd klucza. Jak żech kuknōł, to aż mie zatkało.

Przez dziurkę od klucza

Dyć prawie tam boła Grota Narodzyniŏ 

Po jakimś czasie blank ze inkszyj strony my do tego miejsca prziszli. To tukej Jezusek sie urodziōł. 

Miejsce Narodzenia Jezusa


Jakby tego boło mało, we Grocie Narodzyniŏ, zarŏz kole tyj gwiŏzdy mieli my Msza Świynto. 

Msza Św. w Grocie Narodzenia


Toż we miejscu , kaj Słowo stało sie Ciałym, mogli my przyjōńć Ciało Pōna Jezusa we Eucharystyji. Narodziōł sie zaś we Grocie i na ołtarzu.



Dobrze je sie pospōminać, jak my byli we Betlejym. Dobrze je pamiyntać, że Jezus rodzi sie na kożdyj Mszy Świyntyj. 






Ôstōńcie z Bogiym







czwartek, 24 grudnia 2020

Pokoju na Boże Narodzenie

Wiem, dziś wydaje się to nierealne, ale w tym trudnym i innym od wszystkich roku 2020, a jakby w innym świecie, miałem okazję być w Betlejem.

Betlejem - styczeń 2020

Tym bardziej, przenosząc się myślami do miejsca Narodzenia Jezusa, życzę wszystkim (sobie też) prawdziwego pokoju w sercu. 

Może wtedy w Betlejem nie było zarazy, ale podróż Józefa i Maryi w zaawansowanym stanie błogosławionym, na rozkaz okupanta, do miejscowości oddalonej o jakieś 150 km, gdzie na miejscu okazało się, że nikt nie chce lub nie może przyjąć ich pod dach, też była ekstremalnie trudnym doświadczeniem. Jeszcze nie wiedzą, że za chwilę staną się uchodźcami do Egiptu.

Powierzmy Świętej Rodzinie nasze dzisiejsze troski i niepokoje. Oni z pewnością wiedzą, jak się czujemy.

Uczmy się od nich zaufania Bogu. On nad nami czuwa i jest blisko. Jest Bogiem z nami.

Niech Nowonarodzony błogosławi na Święta i każdy kolejny dzień życia.



Pozdrawiam





środa, 23 grudnia 2020

Narodzenie... Jana Chrzciciela

Wiem, już wszyscy żyją Bożym Narodzeniem.

Jednak dzisiejsza Liturgia Słowa mówi o sytuacji mniej więcej 6 miesięcy wcześniejszej:

Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna.

Wszystko to działo się, jak pisałem wczoraj, w Ein Karem. Trzeba podejść kawałek do miejsca, gdzie urodził się Jan Chrzciciel.

Miejsce narodzenia św. Jana Chrzciciela

Za tą bramą jest kościół (cały w kafelkach), a w jego podziemiach grota, gdzie przyszedł na świat św. Jan Chrzciciel.

Grota narodzenia św. Jana Chrzciciela


Tak już jest. Jeśli człowiek miał okazję odwiedzić Ziemię Świętą to już później, pewnie do końca życia, sceny czytane z Ewangelii, przywołują wspomnienia z tych miejsc i pozwalają inaczej, trochę szerzej spojrzeć na Biblię.

Mógłby ktoś zapytać, czemu - jak Maryja Jezusa - Elżbieta rodziła dziecko w grocie? Jak się tam było, to jest to oczywiste. Ukształtowanie terenu i skały z jakich okolica jest zbudowana powodują, że groty od zawsze były naturalnym schronieniem człowieka. Po co budować cały dom, jak można do groty dobudować wejście lub tylko dodatkowy pokój - tak mieszkała Maryja w Nazarecie.

Z drugiej strony, Pismo Święte niezależnie jak się je dobrze zna, ciągle zaskakuje. Ja właśnie w tych dniach odkryłem, że co prawda, faktycznie Maryja też już była w stanie błogosławionym, gdy nawiedziła Elżbietę, ale scena nie mogła wyglądać, jak poniżej:

Nawiedzenie św. Elżbiety


Maryja przyszła do Ein Karem zaraz po Zwiastowaniu, czyli w pierwszych tygodniach od poczęcia Jezusa. Zatem jej stan błogosławiony nie był jeszcze widoczny. Za to Elżbieta była już w 6. lub 7. miesiącu. Ewangelista wspomina, że Maryja została u krewnej około 3 miesięcy, czyli pewnie do rozwiązania. Dopiero wtedy wróciła do Nazaretu.

Dopiero wtedy zdziwiła Józefa.




Pozdrawiam




  


wtorek, 22 grudnia 2020

Magnificat

Dziś, w miejscu, gdzie żyła Elżbieta - matka Jana Chrzciciela i jej mąż Zachariasz, znajduje się Kościół Nawiedzenia. Na jego elewacji można podziwiać mozaikę z wędrówką Maryi.

Ein Karem - Kościół Nawiedzenia

Nie jestem pewien, czy zgodnie z wizją artysty, Maryja podróżowała z Nazaretu do Ein Karem na ośle z eskortą aniołów. Tak czy inaczej miała do przebycia około 150 km.

Scenę spotkania z Elżbietą przedstawiono we wnętrzu kościoła.

Spotkanie Matek

Po powitaniu Elżbiety, Maryja wypowiedziała najpiękniejszy hymn ku chwale Boga: Magnificat.

Jego treść w różnych językach świata wmurowano na ścianie przed kościołem. Oczywiście wersję polską też można odnaleźć.  

Magnificat

Tym wspaniałym uwielbieniem Kościół modli się codziennie w Liturgii Godzin.

Może warto dziś, choć już pora późna, odprawić Nieszpory? Jakby ktoś chciał się przyłączyć, to zapraszam: Brewiarz



Pozdrawiam